Do Komisji Europejskiej wpłynęła odpowiedź z Polski w sprawie umowy gazowej z Rosją - poinformowała rzeczniczka niemieckiego komisarza ds. energii Marlene Holzner. Dodała jednak, że na komentowanie treści dokumentu jest na razie za wcześnie.

KE poprosiła polski rząd o wyjaśnienia, zastrzegając, że nie zna treści porozumienia, ale z informacji prasowych wynika, że może być ono niezgodne z prawem UE. Przekazaliśmy informacje, że porozumienie ma bardziej charakter kontraktu niż umowy międzynarodowej i zawarte w nim zapisy respektują rozwiązania europejskie. W poprzedniej wersji była na przykład na sztywno zaszyta taryfa przesyłowa, w tej chwili podany jest algorytm naliczania, czyli koszty plus uzasadniony zwrot z kapitału - wyjaśniał w ubiegłym tygodniu minister gospodarki Waldemar Pawlak.

Na konferencji prasowej w Łodzi wicepremier powiedział m.in., że nim podpisane zostanie porozumienie, należy wyjaśnić wszystkie wątpliwości. W tej sprawie wszystko musi być przejrzyste, transparentne i bezdyskusyjne - dodał.

Porozumienie rządów Polski i Rosji dotyczy zwiększenia dostaw gazu do Polski do 10,3 mld metrów sześciennych gazu rocznie i wydłużenia ich do 2037 roku. Zgodnie z lutowymi zapowiedziami resortu gospodarki miałoby być ono podpisane w drugiej połowie marca. Jednak, jak tłumaczył dziennikarzom dyrektor departamentu ropy i gazu w MG Maciej Kaliski, po zaopiniowaniu przez MSZ - dokumenty muszą jeszcze trafić do premiera, który swoim podpisem wyznaczy osobę upoważnioną do podpisania porozumienia. Będzie to prawdopodobnie wicepremier Pawlak.

Podpisanie porozumienia z rosyjskim rządem oraz aneksu do kontraktu z Gazpromem zwieńczy blisko roczne rozmowy na temat uzupełniania dostaw - po tym, gdy na początku ubiegłego roku gaz przestał nam dostarczać rosyjsko-ukraiński pośrednik RosUkrEnergo. Spółka przesyłała Polsce 2,3 mld metrów sześciennych surowca rocznie. Zawarty w 2006 roku kontrakt PGNiG ze spółką RosUkrEnergo miał obowiązywać do 31 grudnia 2009 roku.