Polska uzupełnia zapasy antyalergicznego corhydronu uszczuplone przez aferę z rodzimym lekiem z jeleniogórskiej Jelfy. Tym razem z Czech sprowadzamy do Polski prawie sto tysięcy ampułek hydrokortyzonu valeant.

W naszym przekonaniu jest to ilość wystarczająca, aby zapewnić bezpieczeństwo zdrowotne kraju – uważa rzecznik resortu zdrowia Paweł Trzciński. Na razie nie udało się potwierdzić, czy zamówiony lek dotarł do naszego kraju. Wieczorem rzecznik ministerstwa był nieosiągalny.

Resort zdrowia zaznacza, że kolejne zamówienia nie będą potrzebne, jeśli w Jelfie ruszy produkcja corhydronu. Decyzja, kiedy to się stanie może zapaść już jutro, zaraz po tym, jak inspektorzy farmaceutyczni przedstawią wyniki swojej kontroli w jeleniogórskiej fabryce. Jednak zdaniem wiceministra zdrowia Bolesława Piechy jest raczej mało prawdopodobne, by corhydron trafił na taśmę produkcyjną jeszcze w tym tygodniu.

Przypomnijmy, że Jelfa zatrudniła dodatkowo niezależnego eksperta Unii Europejskiej z Niemiec, który jutro pojawi się w zakładzie, by ocenić wszystkie zabezpieczenia, procedury i proces produkcji.