W przesłanej przez Czechów propozycji ugody w sprawie Turowa nie ma niemiłych niespodzianek - tak nieoficjalnie usłyszeli w rządzie dziennikarze RMF FM. Do Czech poleci w tym tygodniu polska delegacja złożona z kilku ministrów. Mają ostatecznie ustalić szczegóły umowy w sprawie kopalni w Turowie.

Rząd w Pradze przysłał nam projekt porozumienia, który ma utorować drogę do zdjęcia przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej nakazu zamknięcia naszej turowskiej kopalni, a w rezultacie i pobliskiej elektrowni.

W czeskiej propozycji znajduje się uszczegółowienie dotychczasowych ustaleń. Na przykład kwoty, jakie mamy przeznaczyć na inwestycje dotyczące ochrony środowiska w Czechach, mamy także zainwestować w uzdatnianie wody i utrzymanie poziomu wód gruntowych.

Według wcześniejszych deklaracji Polska ma m.in. obowiązek pokrycia kosztów budowy nowych i wzmocnienia istniejących źródeł wody w rejonach miast Frydlant i Hradek nad Nysą. Zgodnie z czeską propozycją Polska będzie musiała udostępnić wszystkie informacje na temat wpływu wydobycia w polskiej kopalni na środowisko naturalne w Czechach. Umowa ma także zobowiązać Polskę do przyjmowania czeskich inspektorów.

Konkrety dotyczące przygranicznej kopalni pozostają tajne. Jak usłyszeliśmy, nie ma jednak tam niespodzianek, które blokowałyby porozumienie.

Teraz Polska szykuje ekipę, która poleci do Pragi na negocjacje. Ma to być kilku ministrów.

Jak podał rzecznik rządu, w związku z tym ma zostać odwołana dzisiejsza sejmowa dyskusja w sprawie kopalni.

W lutym czeskie władze skierowały sprawę związaną z kopalnią Turów do TSUE. Ich zdaniem rozbudowa kopalni zagraża m.in. dostępowi do wody w regionie Liberca. W maju unijny sąd, w ramach środka zapobiegawczego, nakazał natychmiastowe wstrzymanie wydobycia w kopalni.

 

Opracowanie: