W Alei Profesorskiej Cmentarza Wojskowego na warszawskich Powązkach złożono do grobu trumnę z ciałem profesora Zbigniewa Religi. Wybitnego kardiochirurga żegnały tysiące ludzi - przyjaciele, politycy, pacjenci. Profesor zmarł w niedzielę, w wieku 70 lat.

Zobacz również:

Na uroczystości pogrzebowe z udziałem najwyższych władz państwa przyszły rzesze Polaków, w tym gronie - pacjenci profesora. Obserwował je reporter RMF FM Mateusz Wróbel:

Profesor Zbigniew Religa zmarł w niedzielę 8 marca po długim zmaganiu z chorobą nowotworową. Dowiedział się o niej w 2007 roku. W maju tego samego roku przeszedł operację, która zakończyła się wycięciem komórek nowotworowych z płuca. Miesiąc później został wypisany ze szpitala. Po kilku dniach i wykonaniu badań stwierdzono, że cierpi na nowotwór złośliwy płuc. W tym samym miesiącu wrócił jednak do pracy w resorcie zdrowia, któremu szefował.

W lutym 2008 roku po nawrocie choroby został poddany operacji usunięcia nadnercza i chemioterapii. Pomimo choroby jako poseł PiS niemal do końca uczestniczył w pracach Sejmu, nie unikał także wystąpień w mediach. O swojej chorobie bez ogródek mówił publicznie. W chwili śmierci miał 70 lat.

Profesor wiedział, że niedługo umrze - mówi reporterce RMF FM Kamili Biedrzyckiej Jan Osiecki, autor książki "Religa - człowiek z sercem w dłoni". Nie było w nim czegoś takiego jak zgorzknienie, żal, ból. To był człowiek ciepły, wierzący do końca, że po prostu tak musi być - dodaje: