Polska zgłosi weto, jeśli inne kraje unijne nie zgodzą się dyskutować o naszej propozycji dotyczącej zmiany systemu głosowania w radzie UE – mówi RMF FM Marek Cichocki, doradca prezydenta Kaczyńskiego ds. traktatu unijnego.

Nasze stanowisko jest racjonalne – ono jest w interesie całej Unii Europejskiej, jest dobrze uargumentowane - mówi RMF FM Marek Cichocki. Nie widzimy powodu, dla którego ono nie miałoby być wzięte pod uwagę podczas szczytu. Tym bardziej, że prezydencja niemiecka gotowa jest brać pod uwagę problemy różnych krajów członkowskich, które one mają z traktatem konstytucyjnym. Prezydencja niemiecka chce wziąć pod uwagę postulaty holenderskie, brytyjskie, czeskie, więc nie widzimy powodu, dlaczego w przypadku Polski miałby być poczyniony jakiś wyjątek, polegający na tym, że wątpliwości, problemy i propozycje przez ten kraj nie są brane pod uwagę. Gdyby się tak stało, to wówczas rzeczywiście nie widzimy możliwości rozpoczęcia konferencji międzyrządowej - zaznacza.

Opozycja nie popiera pomysłu weta. Nie warto za to umierać - mówi lewicowy eurodeputowany Dariusz Rosati. Nie wystarczy mieć racji – potrzebni są sojusznicy, a poza Czechami żaden kraj nas nie popiera, więc weto na pewno nie poprawi reputacji Polski - zaznacza Rosati.

Podobnego zdania jest poseł Jarosław Wałęsa z Platformy Obywatelskiej. Jeśli będziemy znowu osamotnieni, to to jest całkowicie bez sensu. To znowu nas odseparuje - mówi. Posłuchaj relacji reportera RMF FM Przemysława Marca:

Za kilkanaście dni przywódcy państw członkowskich mają przyjąć w Brukseli mandat otwierający tzw. Konferencję Międzyrządową. Ta zaś do końca 2007 r. miałaby zaakceptować nowy traktat UE. W mandacie zostaną określone sporne kwestie dotyczące przyszłej konstytucji, które należy dalej negocjować. Polska proponuje, by zamiast wielkości populacji, brać pod uwagę pierwiastek kwadratowy z tej liczby. Umocniłoby to pozycję krajów średniej wielkości, takich jak Polska i Hiszpania, a osłabiłoby największych, np. Niemcy.