Rzeczpospolita Polska - w myśl zasady suwerenności i integralności terytorialnej Gruzji - nie uznaje legalności wyborów prezydenckich na obszarze Osetii Południowej w Gruzji. Tak brzmi komunikat wydany przez polskie MSZ. Jutrzejsze wybory będą drugimi od czasu uznania przez Rosję niepodległości tego regionu. Wyniki poprzednich zostały anulowane przez Sąd Najwyższy.

W komunikacie resortu spraw zagranicznych czytamy, że organizując wybory prezydenckie Osetia Południowa oddala perspektywę rozwiązania konfliktu.

Pośród kandydatów do prezydentury są były szef KGB Leonid Tibiłow, pełnomocnik ds. praw człowieka przy prezydencie Dawid Sanakojew, ambasador Osetii Południowej w Rosji Dmitrij Miedojew i lider Partii Komunistycznej Stanisław Koczijew. Zdaniem ekspertów warszawskiego Ośrodka Studiów Wschodnich, największe szanse w powtarzanych wyborach ma kandydat Moskwy, Miedojew.

Datę wyborów ustalił parlament Osetii Południowej, po tym jak Sąd Najwyższy anulował ubiegłoroczne głosowanie w atmosferze poważnego kryzysu politycznego. W listopadzie zeszłego roku drugą turę wygrała Ałła Dżiojewa - kandydatka opozycji i zagorzała krytyczka dotychczasowego prezydenta Eduarda Kokojtego. W głosowaniu pokonała m.in. popieranego przez Rosję Anatolija Bibiłowa. Sąd Najwyższy anulował jednak wyniki, uznając, że stronnicy Dżiojewej naruszyli prawo podczas głosowania. Gdy Dżiojewej zabroniono udziału w powtórce wyborów, stronnicy kandydatki rozpoczęli akcje protestu.

W rozwiązanie konfliktu zaangażował się również Kreml. W grudniu 2011 roku, po mediacji jego przedstawiciela, osiągnięto wstępny kompromis - Dżiojewa miała wyciszyć protesty w zamian za możliwość udziału w powtarzanych wyborach. Opozycjonistka zerwała jednak porozumienie. Dżiojewa oświadczyła, że jest legalnym prezydentem i wyznaczyła datę swojej inauguracji na 10 lutego. Na dzień przed oficjalnym przejęciem władzy została pobita przez funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa, którzy wtargnęli do jej sztabu. Aby całkowicie zablokować Dżiojewej drogę do prezydentury, lokalny parlament przegłosował wówczas poprawkę do ordynacji wyborczej, która uniemożliwiła jej start w marcowych wyborach prezydenckich.

Opozycjonistka oświadczyła, że nie zamierza poprzeć żadnego z kandydatów. Zaapelowała jednak do swych zwolenników, aby wzięli udział w głosowaniu.

Skomplikowany status Osetii Południowej

Osetia Południowa i druga separatystyczna republika Gruzji, Abchazja, uznawane są przez większość świata za część Gruzji. Po gruzińsko-rosyjskiej wojnie z 2008 roku, Rosja uznała niepodległość obu obszarów. Na początku marca wystąpiła do Gruzji z propozycją wznowienia, zerwanych po wojnie, stosunków dyplomatycznych. Gruzini odrzucili ją i podkreślili, że warunkiem ponownego nawiązania stosunków jest zaprzestanie okupacji Abchazji i Osetii Południowej. Według lokalnych władz, Osetia Południowa liczy nieco ponad 70 tysięcy mieszkańców, a ludność Abchazji - 240 tysięcy.