Polska jest gotowa do rozmów w sprawie przyjęcia kilku-kilkunastu uchodźców z Libii, spośród ponad 800, którzy uciekli na Maltę - powiedział szef MSWiA Jerzy Miller. Polska, jak inne kraje UE, nie chce natomiast przyjąć Tunezyjczyków z włoskiej Lampedusy.

Mówimy o sześciu uchodźcach od dłuższego czasu, ale jesteśmy gotowi na rozmowy z odpowiednikami na Malcie (w sprawie dodatkowych), w świetle zmieniającej się sytuacji w tym państwie. Jeżeli Niemcy zadeklarowały, że przyjmą około 100 osób, to my mówimy o kilku-kilkunastu osobach - powiedział Miller.

Minister podkreślił, że imigranci z Libii, którzy dotarli na Maltę, uciekają z kraju objętego wojną domową i są to "klasyczni uchodźcy", którym zagraża utrata nawet życia w ich ojczystym kraju. Dlatego mają prawo oczekiwać od Europejczyków pomocy humanitarnej i możliwości schronienia się na terenie Europy, tak długo jak będą w swoim stałym miejscu zamieszkania zagrożeni - powiedział.

Solidarność europejska w tych okolicznościach musi być bardzo konkretna. To nie mogą być tylko puste deklaracje. To musi być prawdziwa pomoc - podkreślił Miller.

Polska, jak i inne kraje UE, nie zgadza się natomiast, by przyjąć z Włoch imigrantów z Tunezji, gdyż, jak wyjaśnił szef MSWiA, chodzi o inną kategorię imigrantów - imigrantów ekonomicznych, którzy "szukają miejsca, gdzie się łatwiej żyje". Szacuje się, że od początku roku dotarło ich na włoską wyspę Lampedusa ponad 20 tys. Zdaniem partnerów w UE powinni wrócić do Tunezji.

Jesteśmy otwarci na tych, którzy przyjeżdżają do Europy jako obszaru swobody obywatelskiej i poszanowania praw, które są ważne dla nas, ale i dla tych, którzy chcą osiąść w Polsce, chcą się integrować. Natomiast nie jesteśmy otwarci na tych, którzy tylko i wyłącznie szukają miejsca pracy, zamiast budować te miejsca pracy u siebie - dodał polski minister.