Pomimo sprzeciwu Polski i Węgier mechanizm "pieniądze za praworządność" został przyjęty przez większość krajów Unii Europejskiej podczas spotkania ambasadorów unijnych.​ Przedstawiciele polskiego i węgierskiego rządu w odpowiedzi - zgodnie z zapowiedziami - zablokowali nowy unijny budżet i fundusz na odbudowę po pandemii.

Jak wyglądało spotkanie ambasadorów? Na pytanie o poparcie dla mechanizmu praworządności weto zgłosiły Węgry. Potem wypowiadał się ambasador Andrzej Sadoś, który według informacji RMF FM mówił dosyć długo, ale nic nowego nie powiedział. To były wciąż te same argumenty, że nie należy powielać artykułu 7, że nowy mechanizm praworządnościowy jest sprzeczny z traktatami UE i jest sprzeczny z porozumieniem lipcowego szczytu.

Konsekwencje tego weta będą bardzo poważne - skomentował decyzje Polski i Węgier niemiecki ambasador, który przewodniczył spotkaniu.

Jak dowiedziała się dziennikarka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon, ambasadorowie innych krajów nie komentowały postawy Polski i Węgier, żeby "nie nadawać im dodatkowego znaczenia".

Od unijnych dyplomatów korespondentka RMF FM usłyszała, że weto Węgier i Polski, wywoła w Unii kryzys podobny do brexitowego. Napięcie w UE jest duże, bo nikt nie chce impasu budżetowego, gdy trzeba walczyć z pandemią.

Weto oznacza, że nie będzie nowych pieniędzy na: nowe inwestycje energetyczne, drogi, wodociągi. Nie będzie też środków na odbudowę gospodarek po pandemii - czyli na modernizację szpitali czy na pomoc dla upadających firm.

Będzie obowiązywać prowizorium budżetowe - wypłacane będą tylko te środki, które wynikają ze zobowiązań, czyli dopłaty dla rolników, na administrację unijną czy na dokończenie już trwających inwestycji.

To dramatyczny scenariusz, który się zrealizuje, jeśli nie dojdzie do porozumienia przed końcem roku. 

Niemcy, które przewodniczą pracom w Unii będą szukały kompromisu. Mają jednak niewielkie pole manewru - bo z jednej strony są Polska i Węgry, a z drugiej Holandia, Finlandia i Parlament Europejski, które także nie zamierzają odpuścić.

Polska chce powrotu tematu na najbliższym szczycie

Polska chce by kwestia mechanizmu "pieniądze za praworządność" została omówiona na najbliższym szczycie Unii Europejskiej, który ma być poświęcony walce z pandemią.

Dyplomaci z otoczenia szefa Rady Europejskiej Charlesa Michela przekazali naszej dziennikarce, że nie ma szans na formalne wpisanie do agendy czwartkowego szczytu tej kwestii.

Nie wpisuje się do porządku obrad punktu, jeżeli nie ma propozycji rozwiązania - powiedział rozmówca korespondentki RMF FM. Nie wykluczył, że na szczycie będzie o tym mowa, bo problem jest bardzo duży, ale nie będzie to formalna debata zakończona decyzją.

Jak sugerują rozmówcy RMF FM, prezydencja niemiecka musi najpierw przedstawić nową propozycję wyjścia z impasu, a nie będzie to proste. Jak usłyszała Katarzyna Szymańska-Borginon, może być to deklaracja, że mechanizm praworządnościowy nie będzie uznaniowy. Mówi się też o możliwości odłożenia w czasie tego mechanizmu. 

Szef EPL krytykuje weto Polski i Węgier

Szef największej frakcji w PE, Europejskiej Partii Ludowej, Manfred Weber skrytykował w poniedziałek weto rządów Polski i Węgier wobec budżetu UE.

Jak napisał, chodzi o środki w wysokości 1,8 biliona euro. "Jeśli Viktor Orbán i Jarosław Kaczyński chcą zatrzymać wykorzystanie tych środków dla wszystkich, to będą musieli to tłumaczyć milionom pracowników i przedsiębiorców, burmistrzom i studentom, naukowcom i rolnikom, którzy liczą na wsparcie te fundusze" - napisał Weber w stanowisku przekazanym brukselskim korespondentom.

Weber napisał, że rządy Polski i Węgier "tworzą fikcyjną opozycję", odmawiając praworządności jako warunku wstępnego otrzymania funduszy unijnych.

"Debata o praworządności nie dotyczy jednego kraju ani Wschodu i Zachodu. Mechanizm jest neutralny i dotyczy wszystkich w ten sam sposób. Każdy, kto szanuje praworządność, nie musi się obawiać tego mechanizmu. Rządy Węgier i Polski powinny przestać tworzyć tę fikcyjną opozycję między sobą a wartościami, które są częścią naszych traktatów. Nie ma takiej opozycji. Narody Europy mają w tej chwili jednego wroga, jakim jest koronawirus" - wskazał.

Wiceprzewodniczący grupy EPL odpowiedzialny za kwestie budżetowe Siegfried Mureșan również skrytykował "weto". "Im więcej wydajemy, tym większą musimy mieć kontrolę nad tymi funduszami. Dokładnie taki jest cel warunkowości w zakresie praworządności, aby zapewnić, że pieniądze docierają do potrzebujących, a fundusze są wydawane prawidłowo. Budżet UE to pieniądze obywateli dla obywateli. Jeśli już, to warunkowość praworządności zapewni, że pieniądze każdego podatnika, w tym węgierskiego i polskiego, zostaną wydane właściwie i tam, gdzie jest to potrzebne " - podkreślił Mureșan.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Unijny dyplomata: Weto Węgier i Polski wywołałoby w Unii kryzys na miarę brexitowego



Opracowanie: