Premier Donald Tusk powiedział, że Polska może zaoferować pomoc Turcji po trzęsieniu ziemi, jakie nawiedziło ten kraj. Rzecznik komendanta głównego PSP Paweł Frątczak poinformował, że strażacy z grupy poszukiwawczo-ratowniczej są gotowi do wyjazdu.

Jeśli tylko będzie sygnał, my zaoferujemy naszym przyjaciołom z Turcji gotowość pomocy i wtedy także byśmy to finansowali, taką ewentualną wyprawę naszych ratowników, strażaków i potrzebnego sprzętu - powiedział premier na konferencji prasowej w Brukseli.

Jak poinformował rzecznik komendanta głównego PSP Paweł Frątczak, Polska poinformowała już Centrum Monitoringu Informacji UE w Brukseli, że polscy ratownicy ze specjalnej grupy poszukiwawczo-ratowniczej mogą w najbliższym czasie wyjechać do Turcji i pomóc w akcji ratowniczej. Teraz czekamy na Turcję. To poszkodowany kraj musi określić, czego potrzebuje - czy np. pomocy ratowników, czy wyłącznie pomocy humanitarnej - zaznaczył rzecznik.

W skład polskiej grupy, posiadającej certyfikat ONZ uprawniający do tego typu misji, wchodzą strażacy-ratownicy z pięciu podgrup: gdańskiej, nowosądeckiej, poznańskiej, warszawskiej i łódzkiej oraz 12 specjalnie przeszkolonych psów. Grupa dysponuje specjalistycznym sprzętem - miedzy innymi geofonami i kamerami termowizyjnymi. Na miejscu katastrofy może pracować samowystarczalnie przez 14 dni.

W skład grupy, która wyjechałaby, mogłoby wejść od 40 do 60 ratowników i prawdopodobnie osiem psów - zaznaczył Frątczak. Jak dodał, ponieważ grupa musi być w stałej gotowości - podgrupy ratowników pełnią na zmianę dyżury. Obecnie taki dyżur pełnią dwie podgrupy - łódzka i nowosądecka i to przede wszystkim ci strażacy mogliby - jeśli będzie taka potrzeba - pojechać do Turcji - dodał rzecznik.

W niedzielę o godzinie 13.41 czasu lokalnego (12.41 czasu polskiego) Turcję nawiedziło silne trzęsienie ziemi. Epicentrum znajdowało się 17 kilometrów na północny wschód od miasta Wan.