W kopalni miedzi Rudna w Polkowicach na Dolnym Śląsku w kontrolowany sposób wysadzono blisko sto kilogramów ładunków wybuchowych, aby zmniejszyć zagrożenie tąpnięciem. Teraz eksperci czekają, czy dojdzie do ruchu górotworu. Jeśli to nie nastąpi, to w poniedziałek dojdzie do wizji lokalnej rejonu, w którym kilka dni temu po silnym wstrząsie zginęło dwóch górników.

Do kolejnego, bardzo silnego wstrząsu w kopalni doszło wczoraj. Obyło się bez ofiar, ponieważ rejon wstrząsów jest od czwartku zamknięty. Obecnie w miejscu wypadku wstrzymano wydobycie.

W czwartek w tej kopalni nastąpiło sześć wstrząsów na głębokości 1050 m. W rejonie zagrożonym znajdowało się 29 górników. 22 zdołało uciec. Pięciu pracowników kopalni z lekkimi obrażeniami trafiło do szpitala. Dwóch zginęło.

Wczoraj rano tuż po wypadku i zakończeniu akcji ratunkowej prezes Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach podjął decyzję o powołaniu specjalnej komisji, która zbada przyczyny wypadku w kopalni. W skład komisji weszło około dziesięciu specjalistów m.in. z dziedziny tąpnięć.