Ważą się losy rządu Jarosława Kaczyńskiego, a premier leci dzisiaj z wizytą do Rzymu. Powrót planowany jest na godzinę 20:40, czyli teoretycznie po głosowaniu wniosku nad samorozwiązaniem Sejmu. Najwyraźniej Kaczyński jest pewien, że znalazł większość.

Wczoraj w podwarszawskim Jadwisinie spotkali się liderzy PiS, LPR i Samoobrony. O spotkaniu nic więcej nie wiadomo.

Jeśli koalicja nie powstanie, partie Leppera i Giertycha miałyby poprzeć wniosek PO o samorozwiązanie Sejmu. Prawdopodobnie taki nacisk na PiS będzie skuteczny. Jarosław Kaczyński będzie się jednak starał wywołać wrażenie, że wcale nie chodzi o nacisk, a jeśli już to nie o nacisk Samoobrony i LPR.

Stąd właśnie wczorajsze oświadczenie, że Platforma przygotowuje powołanie rządu Rokity, mające uzasadnić mniejsze zło, czyli powrót Leppera do rządu Kaczyńskiego. Do zjedzenia tej żaby premierowi potrzeba przede wszystkim czasu. Dlatego całkiem możliwe wydaje się przerwanie na wniosek PiS posiedzenia Sejmu przed głosowaniem samorozwiązania i budżetu o czym szepcze się w kuluarach. Jeśli do głosowań zaś dojdzie, Lepper i Giertych mogą tylko ulec i poprzeć rząd mówiąc, że to dobra wola, albo narazić się na wybory, a więc klęskę.