Czy zdobędziemy złoty medal w trójskoku? To pytanie zadaje dziś sobie rząd, mianem trójskoku obdarzając trzy polsko-rosyjskie spotkania "na szczycie". Pierwsze - czyli wizyta wicepremiera Marka Pola w Rosji - już się odbyło. Drugie rozpoczyna się jutro - wizyta premiera Leszka Millera w Rosji. Trzecie planowane jest na połowę stycznia - wizyta prezydenta Putina w Warszawie.

Wiele mówi się ostatnio o dostawach gazu i tak zwanym bezpieczeństwie energetycznym, tymczasem w jutrzejszej wizycie - jak twierdzi rząd - chodzi głównie o bezpieczeństwo handlowe. Parę lat temu sprzedawaliśmy Rosji towary za dwa miliardy dolarów. Dziś eksportujemy do Rosji równowartość zaledwie 750 milionów dolarów, podczas gdy importujemy za grubo ponad 3 miliardy samych paliw. Deficyt jest potężny. Nasze firmy wypadły z rosyjskiego rynku a Moskwa to atrakcyjny partner. Może więc warto popracować nad przełamaniem wielu barier i uprzedzeń. Polscy inwestorzy boją się inwestować w Rosji, z powodu braku ochrony prawnej. Rosjanie w jakimś sensie też boją się inwestować w Polsce. Przestaną się bać jeżeli podpiszemy umowę o popieraniu i wzajemnej ochronie inwestycji. Między innymi o tej umowie premier Leszek Miller będzie w czwartek rozmawiał z prezydentem Putinem. Zdaniem doradcy premiera, Tadeusza Iwińskiego krok ten pomoże przełamać lody: "Bez udziału przedsiębiorstw polskich w wielkich inwestycjach w Rosji, trudno nam będzie doprowadzić do tego, co zakłada polski rząd - żeby nasz kraj rozwijał się w tempie chociaż 3-4 procent". Tymczasem Rosjanie szczycą się aż 5-procentowym wzrostem. My możemy o takim zaledwie marzyć. Ożywienie handlu z Rosjanami może sprawić, że u nas przybędzie miejsc pracy.

Tymczasem sondaż PBS-u wykazał, że tylko 11 procent Polaków uważa Rosjan za wrogów, ale prawie 40 procent z nas ma żal o Katyń. Z kolei 40 procent Rosjan ma nam za złe członkostwo z NATO. Ma to zapewne jakieś znaczenie w rozmowach o gospodarce, bo jak widać ideologia gospodarce nie sprzyja i może warto stosunki z Rosją w tym momencie odideologizować. Może wtedy spełni się marzenie wicepremiera Marka Pola o topniejącym deficycie i powolnym dochodzeniu do równowagi w obrotach handlowych z Rosją: "Gdybyśmy doszli tak do dwóch miliardów znaczyłoby to, że proces się rozpoczął". Do przyjaźni i do symbiozy gospodarczej bardzo daleko, ale aż 54 procent Polaków uważa dziś stosunki z Rosją za normalne, a jeszcze większy procent mówi "tak" gospodarczemu zbliżeniu z Moskwą choć oczywiście nie na poddańczych warunkach, ale na nowych warunkach partnerskich i wolnorynkowych.

15:40