Bitwą na hasła i transparenty zakończyła się XI Wielka Manifa Warszawska. Przed budynkiem Sejmu pochód walczących o prawa kobiet spotkał się z grupą Młodzieży Wszechpolskiej. Do rękoczynów nie doszło.

Wbrew temu co twierdzi rząd, Polska przeżywa kryzys gospodarczy, a jego ofiarą padają kobiety - stwierdziła Agnieszka Weseli z Porozumienia Kobiet 8 Marca, organizatora marszu.

Manifestacja rozpoczęła się po godzinie 12.00 przed Pałacem Kultury i Nauki. Młodzież, starsi, rodziny z dziećmi, w barwnym korowodzie wyruszyły w stronę Sejmu. Na transparentach widniały hasła: "Godne płace za ciężką pracę", "Politycy do domu, kobiety do polityki", "Dziś Manifa, jutro kwiatek", "Jak dorosnę będę feministką", "Uważaj feminizm jest zaraźliwy".

Przed Sejmem pochód spotkał się z kontrdemonstracją Młodzieży Wszechpolskiej. Uczestniczyli w niej również członkowie i sympatycy Obozu Narodowo-Radykalnego oraz Falangi. Skandowali: "Łapy precz od polskich dzieci", "Wczoraj Hitler, dziś feminizm". Do rękoczynów nie doszło - adwersarzy odgradzał szczelny kordon policji z psami.

W tym roku - już po raz kolejny - w organizację Manify włączył się Wolny Związek Zawodowy Sierpień 80. Po raz pierwszy współorganizatorami byli: Związek Nauczycielstwa Polskiego, OPZZ oraz Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych.

W marszu wzięła udział także… minister pracy i polityki społecznej. Jolanta Fedak przyznała, że uczestniczy w Manifie dlatego, że hasło solidarności w kryzysie wydaje jej się bliskie. Jak dodała, popiera też zwiększenie udziału kobiet w polityce. Na to, że większość haseł na transparentach to antyrządowe hasła, nie zwróciła uwagi…

Jak co roku w Manifie brali udział politycy, popularni aktorzy, dziennikarze, artyści. Zorganizowany był też kid's block - specjalna platforma dla dzieci, na której maluchy mogły się bezpiecznie bawić pod fachową opiekę.