W policji zmieniono w ubiegłym roku prawie wszystkich komendantów wojewódzkich. Związkowcy alarmują, że formacji brakuje stabilizacji i ciągłości zarządzania - donosi "Gazeta Wyborcza".

Preferujemy zasadę, żeby szef policji na danym terenie nie był związany z lokalnymi układami biznesowymi i politycznymi - wyjaśnia w rozmowie z dziennikiem jeden z oficerów komendy głównej. Podobna reguła obowiązuje w Centralnym Biurze Śledczym.

Według tego klucza zmieniono w zeszłym roku komendantów niemal we wszystkich województwach. A to kosztowna procedura, bowiem każdemu z komendantów policja przez dwa lata opłaca mieszkanie i refunduje koszty weekendowych dojazdów do rodzinnego domu.

Stajemy się biurem podróży, które umożliwia oficerom zwiedzanie Polski - ironizuje w rozmowie z "GW" Rafał Jankowski, wiceprzewodniczący zarządu wojewódzkiego NSZZ Policjantów w Katowicach.

Podkreśla, że policji brakuje stabilizacji. Każdy region ma swoją specyfikę. Policją na przemysłowym i zurbanizowanym Śląsku zarządza się inaczej niż w Białymstoku czy Gorzowie. Zanim nowy komendant się w tym połapie, jest przenoszony w innej miejsce - stwierdza.

(edbie)

"Gazeta Wyborcza"