Pobił moje dzieci, bo wg niego, uszkodziły ogrodzenie wokół jego posesji – mówi RMF matka dwóch z czterech chłopców, którzy zostali pobici przez policjanta z Nowego Tomyśla w Wielkopolsce. Do incydentu doszło wczoraj. Sprawę wyjaśnia już policja i prokuratura.

On się zbudował koło nas. Ma tu swoje ranczo, wszystko jest osiatkowane. Obok tego rancza jeden z gospodarzy ma ziemię i on orając tą swoją ziemię uszkodził mu siatkę. Chodzi o to, że oni dostali za tą dziurę - mówi matka pobitych chłopców. Wg niej, chłopcy byli bici po głowie, brzuchu, byli także kopani.

O zdarzeniu rodzice nastolatków powiadomili prokuraturę i policję. Natychmiast po zgłoszeniu rozpoczęto czynności mające wyjaśnić ten incydent – stwierdził rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu Mirosław Adamski.

Dzieci w wieku od 12 do 16 lat przewieziono na obserwację do jednego z poznańskich szpitali. Na podstawie decyzji prokuratora dzieci zostały przewiezione do szpitala w Poznaniu, tak aby do dzieci nie miał dostępu nikt i nikt nie próbował wpłynąć na treść ich zeznań. Było to skonsultowane z lekarzem - powiedział radiu RMF Mirosław Adamski.

Prokuratura nie chce ujawniać szczegółów prowadzonego w tej sprawie śledztwa. Policjant został zawieszony w pracy. Jeśli okaże się, że rzeczywiście pobił chłopców, zostanie z niej wyrzucony.