Policjanci na służbie są uzbrojeni nie tylko w pistolety i kajdanki, ale coraz częściej także w dyktafony - ujawnia "Dziennik". Nagrywają przebieg kontroli drogowych czy interwencji w obawie przed oskarżeniami o wymuszanie łapówek. Zdaniem prawników łamią prawo.

Z dyktafonów korzystają głównie funkcjonariusze ruchu drogowego, ponieważ ich najłatwiej pomówić o przyjęcie łapówki. Szczególnie jeśli są na pojedynczym patrolu.

Zdarza się bowiem, że kierowcy szantażują policjantów: albo odstępujesz od wlepienia mandatu, albo oskarżę cię o wymuszanie łapówki. Wtedy z marszu wszczynane jest postępowanie przeciwko policjantowi i musi się on gęsto tłumaczyć. Odtworzenie przełożonemu nagrania przeważnie kończy sprawę. A najczęściej wystarczy puścić rozmowę kierowcy - słysząc nagranie, godzi się na mandat i jest po sprawie.

Zdaniem Marka Biernackiego, przewodniczącego sejmowej komisji spraw wewnętrznych i administracji, wyjściem z tej sytuacji jest zainstalowanie we wszystkich radiowozach oficjalnych rejestratorów przebiegu interwencji, tak jak np. w USA.