Od dziś już nie wojsko, ale umundurowani funkcjonariusze pilnują porządku przy ambasadach i placówkach dyplomatycznych. Zmiany wprowadził minister spraw wewnętrznych i administracji, a wymusiła je likwidacja jednostek nadwiślańskich, które do tej pory zajmowały się ochroną dyplomatów.

Przejęcie wachty pod ambasadami nie tylko nie oznacza osłabienia ulicznych patroli, ale wręcz ich wzmocnienie. W komendzie stołecznej powstał specjalny wydział, w którym zatrudniono ponad 400 młodych policjantów. Jak zapewnia podkomisarz Krzysztof Hajdas służą oni nie tylko zagranicznym dyplomatom, ale wszystkim mieszkańcom stolicy: "Nie będziemy tak jak żołnierze przypisani do budek stojących pod palcówkami dyplomatycznymi. Nasze patrole będą dynamiczne: będą i patrole piesze i zmotoryzowane, które mają za zadanie zapewnić bezpieczeństwo i ambasadorowi i okolicznym mieszkańcom". Patrole dyplomatyczne nie wyróżniają się niczym szczególnym. Policjanci noszą czarne mundury i odblaskowe kamizelki. Do służby przygotowywali się od kilku tygodni, najpierw pod okiem nadwiślańczyków a dziś rozpoczęli już samodzielne patrole. Do ochrony są 152 obiekty. Policjantów czeka służba na trzy zmiany przez całą dobę.

foto Archiwum RMF

11:05