Protestujący pracownicy służby zdrowia ze Śląska chcą wyjaśnień szefa policji. Chodzi m.in. o piątkową wizytę policjanta w szpitalu w Zawierciu i jego szczegółowe pytania o strajk, protestujących, a także ich wyjazd do Warszawy. Lekarze chcą powiadomić o zajściu Rzecznika Praw Obywatelskich.

Lekarze i pielęgniarki zabezpieczają się na wypadek ewentualnych, kolejnych wizyt policjantów. Do śląskich szpitali została już wysłana specjalna instrukcja, która wyjaśnia, jak pracownicy służby zdrowia mają się zachowywać, jeżeli w placówce pojawi się funkcjonariusz zadający pytania.

W trybie tzw. rozpytania mają prawo odmówić udzielenia informacji, a nawet udzielać błędnych informacji, ponieważ jest to czynność nieprocesowa – jak twierdzą nasi prawnicy - stwierdza lekarz Maciej Niwiński. Jego zdaniem policjant w Zawierciu albo przekroczył swoje kompetencje albo też dostał taki rozkaz. W obu tych przypadkach – jak mówi szef protestujących na Śląsku lekarzy – złamano prawo i dlatego medycy chcą wyjaśnień od szefa policji.

Komisarz Krzysztof Hajdas z Komendy Głównej Policji mówi RMF FM, że działania funkcjonariuszy są rutynowe. Zapewnia, że policjanci nie wypytują o nazwiska protestujących, a celem akcji nie jest zastraszenie pracowników służby zdrowia.

Każdorazowo zbieramy informacje o przypuszczalnej licznie uczestników protestu w środkach transportu, jaki będą się poruszać. Te informacje są na potrzebne po to, by zapewnić bezpieczeństwo w czasie przejazdu oraz zapewnić odpowiednią ilość miejsc parkingowych - mówi Hajdas.