"W tygodniku Polityka ukazał się artykuł dotyczący zaginięcia Iwony Wieczorek. Tezy zawarte w publikacji wprowadzają opinię publiczną w błąd i na siłę starają się wprowadzić wątek sensacyjny do prowadzonych przez funkcjonariuszy działań" - napisał Zbigniew Maj, zastępca komendanta wojewódzkiego policji w Gdańsku. Odpowiedział w ten sposób na publikację o zaniedbaniach w pomorskiej policji ws. zaginionej dziewczyny.

Krytyczne uwagi dotyczące pracy funkcjonariuszy Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku nie są poparte obiektywnymi faktami a subiektywną oceną osób, które nie znają aktualnego stanu sprawy - pisze dalej Maj.

Pomorska policja zapewnia, że sprawa Iwony Wieczorek, to jedna z poważniejszych spraw prowadzonych przez funkcjonariuszy. Od trzech lat zajmują się nią policjanci ze specjalnej grupy operacyjno-dochodzeniowej. Pomimo umorzenia tego śledztwa grupa, nie została rozwiązana i nadal zajmuje się zaginięciem Iwony. Kontrola przeprowadzona przez komendę główną policji wykazała, że praca mundurowych była realizowana prawidłowo. Sprawdzono wiele wątków i hipotez, zarówno krajowych jak i tych, które prowadziły poza granice kraju. Niestety do tej pory żadna z tych informacji nie potwierdziła się i nie doprowadziła do wyjaśnienia spraw - dodaje Maj.

Zgodnie z obowiązującymi przepisami, policjanci (...) nie mogą ujawniać jej osobom trzecim, a więc tym, które nie są związane z prowadzonymi działaniami policyjnymi - zapewnia policjant.

Maj w piśmie wyjaśnia także, że kontrowersje, które pojawiły się wokół tej sprawy spowodowane są nieznajomością obowiązujących w policji przepisów i procedur. Opinie wygłaszane przez osoby niemające wglądu w zebrane materiały wypaczyły rzeczywisty obraz sytuacji oraz realizowanych przez funkcjonariuszy zadań poszukiwawczych. Słowa emerytowanego insp. w stanie spoczynku Marka Dyjasza - byłego dyrektora biura kryminalnego nie przedstawiają aktualnego stanu (...). Wszystkie otrzymywane informacje zarówno od matki zaginionej, jak i od innych osób, są traktowane poważnie, szczegółowo sprawdzane i przekazywane do prokuratury - tłumaczy.

Nadal prowadzone są czynności procesowe i pozaprocesowe dotyczące nowych wątków śledztwa. Te, które są opisywane w artykule, nie potwierdziły się i zostały negatywnie zweryfikowane - dodaje.

"Polityka" dotarła do nowych tropów

Tygodnik "Polityka" opisał śledztwo ws. poszukiwań Iwony Wieczorek. Z ustaleń dziennikarzy wynika, że policja ma na swoim koncie długą listę poważnych zaniedbań w tej sprawie.

"Polityka" podaje, że pierwsza próba weryfikacji zeznań najważniejszych świadków nastąpiła dopiero pół roku po zaginięciu Iwony Wieczorek. W tym samym czasie do śledczych zaczęły napływać dane z BTS dotyczące logowań telefonów komórkowych oraz billingi. Raport z ich analiz sporządzono rok po zniknięciu nastolatki.

Dziewczyna zaginęła trzy lata temu

19-letnia Iwona Wieczorek w nocy z 16 na 17 lipca 2010 roku wybrała się ze znajomymi do jednej z sopockich dyskotek. Nad ranem postanowiła wrócić do domu piechotą. Szła deptakiem wzdłuż plaży w Gdańsku-Jelitkowie. Kamery monitoringu ostatni raz zarejestrowały ją tam o godz. 4:12. Później ślad się urwał.

Kilka miesięcy przed 3. rocznicą zaginięcia pojawiły się informacje, że Wieczorek była widziana w Paryżu. Polska policja zajęła się tym sygnałem, ale doniesienie się nie potwierdziło.