Funkcjonariusze Urzędu Ochrony Państwa i policjani weszli w nocy na
teren jednostki Grom i wynieśli dokumenty z kasy pancernej tej
jednostki - dowiedziała się nieoficjalnie sieć RMF. Niepotwierdzone
doniesienia mowią o tym, że sejf został rozpruty palnikiem. Zabrano
ściśle tajne dokumenty dotyczące współpracy Polski z NATO.
Dostęp do materiałów miało tylko kilka osób w państwie: premier
Jerzy Buzek, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, Marek Siwiec,
wice-minister MSWiA Wojciech Brochowicz i były już szef resortu spraw
wewnętrznych, Janusz Tomaszewski. Według naszych informacji, szukano
dowodów, które potwierdzą, że odwołanie generała Sławomira
Petelickiego, było słuszne.
Jak dowiedzieliśmy się, do Grom dzisiaj miała wejść specjalna
komisja z kancelarii premiera. Miała zbadać okoliczności odwołania
generała Petelickiego. Rozprucie sejfu przez UOP i policję oznacza, że
obie te instytucję podległe zresztą ministrowi Januszowi Pałubickiemu,
wyprzedziły premiera.
Urząd Ochrony Państwa odmawia w tej sprawie wszelkich komentarzy. Po
informacje odsyła do ministerstwa spraw wewnętrznych. "Na ten temat
żadnych informacji z naszej strony nie będzie" - powiedziała sieci RMF,
rzeczniczka UOP Magdalena Kluczyńska.