Demonstracja, które w piątek do późnych godzin nocnych odbywały się przed budynkami Sądu Najwyższego i Senatu przebiegły bardzo spokojnie. Nie doszło do żadnych poważnych incydentów - poinformował Mariusz Mrozek z biura prasowego KSP. W piątek wieczorem przed Sądem Najwyższym i Senatem protestowano przeciw zmianom w sądownictwie i uchwalonej przez Sejm ustawie o SN.

Demonstracja, które w piątek do późnych godzin nocnych odbywały się przed budynkami Sądu Najwyższego i Senatu przebiegły bardzo spokojnie. Nie doszło do żadnych poważnych incydentów - poinformował Mariusz Mrozek z biura prasowego KSP. W piątek wieczorem przed Sądem Najwyższym i Senatem protestowano przeciw zmianom w sądownictwie i uchwalonej przez Sejm ustawie o SN.
Uczestnicy protestu pod Sądem Najwyższym /Rafał Guz /PAP

Mariusz Mrozek poinformował, że policja nie odnotowała żadnych poważnych incydentów w żadnym z tych miejsc i że oba zgromadzenia przebiegły bardzo spokojnie.

W rejonie Sejmu policjanci podjęli interwencje w stosunku do dwóch osób, które spożywały alkohol w nieprzeznaczonym do tego miejscu. Jedna z nich została ukarana mandatem, jeżeli chodzi o drugą, zostanie skierowany wniosek do sądu w sprawie o wykroczenie - powiedział Mrozek.

Pytany o liczbę osób, które demonstrowały przed Sądem Najwyższym i Senatem, odparł, że na razie "nie ma takich szacunków".

W piątek w Senacie trwała debata nad uchwaloną w czwartek przez Sejm ustawą o Sądzie Najwyższym, która m.in. umożliwia przeniesienie w stan spoczynku wszystkich obecnych sędziów SN. Uchwalenie ustawy odbyło się przy protestach opozycji parlamentarnej i pozaparlamentarnej. Wywołało demonstracje na ulicach miast, w Warszawie pikietowano m.in. Pałac Prezydencki. Apelowano do prezydenta, by zawetował trzy ustawy: o KRS, ustroju sądów powszechnych, oraz ustawę o SN.

Jak poinformowało biuro prasowe KSP, podczas czwartkowych protestów policja wylegitymowała 270 osób, 52 osoby przyjęły mandaty karne związane z blokowaniem jezdni, jedna osoba została zatrzymana. 

(j.)