Warmińsko-mazurska policja bada okoliczności ataku na dom celnika pracującego na granicy z Rosją. Do zdarzenia doszło w poniedziałek w nocy - ktoś rzucił w budynek koktajl Mołotowa. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Śledczy jednak nie mają wątpliwości, że celem ataku był celnik i jego rodzina.

To 4 w tym roku napaść na funkcjonariusza. W ubiegłym roku takich przypadków było 10. Do tej pory policja zatrzymała sprawców dwóch poprzednich ataków. Skazano ich na więzienie.

Ostatni atak był najbrutalniejszy z dotychczasowych. Dotychczas dochodziło albo do bezpośrednich ataków na funkcjonariuszy, albo do podpaleń ich aut. Nie zdarzyło się natomiast, by przestępcy atakowali dom, próbując zabić nie tylko celnika, ale także jego rodzinę.

W tym przypadku można mówić o wielkim szczęściu, bo rzucona w okno butelka z koktajlem Mołotowa nie wpadła do środka, tylko odbiła się od framugi. Mężczyzna może teraz liczyć na pomoc psychologa oraz na niewielką pomoc finansową. Kiedy dochodzi do jakichś uszkodzeń mienia, to zawsze znajdziemy pieniądze, żeby przynajmniej częściowo zrekompensować te straty i to jest praktycznie wszystko, co możemy dla tych ludzi zrobić - mówi dyrektor Izby Celnej w Olsztynie Ryszard Chudy.

Zaatakowany funkcjonariusz jest przewodnikiem psa wyszkolonego do tropienia kontrabandy. W służbie bardzo dobre wyniki. Mężczyzna nie zamierza rezygnować ze służby.