W Zakopanem padają kolejne rekordy. Nie ma się jednak z czego cieszyć, bo to rekordy związane z liczbą połamanych narciarzy. Przedwczoraj zakopiański szpital przyjął ich najwięcej w historii – ponad 150; wczoraj 160. W mieście zaczyna brakować karetek.

Zakopiański szpital pęka w szwach - przyznaje jego dyrektor medyczny, Sylweriusz Kosiński. Zmobilizowaliśmy wszystkie możliwe środki. Blok operacyjny działa praktycznie całą dobę - zaznacza.

Pada rekord za rekordem pod względem przyjmowanych pacjentów, a finanse na pracę oddziału ratunkowego i ilość karetek są ciągle takie, jakby pod Tatrami przebywali tylko stali mieszkańcy. W tej chwili na 63 tysiące mieszkańców powiatu i około 150 tysięcy osób przyjezdnych cały czas dysponuję trzema karetkami - mówi Kosiński.

Zakopiańskich lekarzy i ratowników czeka jeszcze sylwestrowa noc. Wszyscy lekarze śpią z telefonami przy uchu i w butach, aby w razie potrzeby być do dyspozycji - podkreśla dyrektor medyczny szpitala w Zakopanem.

Pozostaje mieć nadzieję, że na koniec roku turystom i narciarzom wróci odrobina rozwagi i będą nieco ostrożniejsi.