Do lekarzy chodzimy głównie po zwolnienia. Z chorobami walczymy sami - przy pomocy internetu i leków bez recepty - twierdzi "Metro". Według badań IPSOS aż 70 proc. z nas przyznaje, że wiele dolegliwości leczy samemu - m.in. bóle głowy, przeziębienia, nadkwasotę, bóle kręgosłupa i stawów, problemy z krążeniem. Również informacji o tym, jak leczyć nasze dolegliwości, szukamy na własną rękę.

Owszem, do lekarzy chodzimy chętnie. 60 proc. badanych przyznaje, że bywa od czasu do czasu u internisty. Ale głównie po zwolnienia, a nie po rzeczywistą poradę medyczną. Tylko 30 proc. badanych stosuje się do zaleceń uzyskanych u lekarzy - relacjonuje Joanna Opoczyńska z IPSOS.

Gdy widzimy jakieś niepokojące objawy, w pierwszej kolejności siadamy do internetu, wertujemy fora dyskusyjne i radzimy się znajomych. Tymczasem bagatelizując lekarzy, narażamy się na opóźnione rozpoznanie choroby i trudniejsze leczenie, podkreśla dr Jarosław Woroń z Katedry Farmakologii Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Piotr Olechno, rzecznik Ministerstwa Zdrowia nie wyklucza, że resort zorganizuje akcje zachęcające Polaków do częstszego korzystania z usług lekarzy. Ale o szczegółach będzie można mówić, gdy rząd uchwali budżet.