Towar o wartości 71,2 miliarda euro wyparował z marketów na całym świecie od 1 czerwca 2007 roku do końca maja 2008 roku. Poważną część skradzionych rzeczy stanowiły markowe alkohole - informuje "Gazeta Wyborcza". Najczęściej giną drobne towary jak alkohol, płyty CD czy biustonosze. Ale złodziejka, udająca kobietę w ciąży, potrafi wynieść ze sklepu nawet 17-calowy monitor z komputerem i klawiaturą.

Polacy plasują się mniej więcej pośrodku światowej stawki. Więcej od nas kradną na przykład Francuzi, Węgrzy i Czesi, a dużo mniej - Austriacy, Szwajcarzy i Niemcy. W ciągu miesiąca z każdego sklepu Tesco w Polsce znika około 1,5 tony różnych produktów. Kradną wszyscy: dzieci i dorośli, księża, nauczyciele i policjanci.

Z polskich sklepów w ciągu roku znika towar wart 1,1 miliarda euro. To tak jakby złodzieje jednego dnia opróżnili do cna półki tysiąca supermarketów. Alarmujące dane zawiera raport brytyjskiego instytutu Centre for Retail Research, zamówiony przez firmę Checkpoint Systems. Raport powstał na podstawie danych z ponad 115 tysięcy sklepów.