Zaspy na drogach, wielokilometrowe korki i paraliż komunikacyjny – tak wygląda sytuacja na polskich drogach po niespotykanym w ostatnich latach ataku zimy. Dlatego co najmniej zdziwienie budzi wypowiedź wicepremiera i ministra infrastruktury Marka Pola, który winą za powstałe utrudnienia na drogach obciążył głównie... kierowców pojazdów ciężarowych.

„Powodem blokad są głównie samochody ciężarowe, które albo z powodów obiektywnych – bo jest ślisko - albo z powodów subiektywnych, częściej – bo kierowcy wierzą w to, że dużym samochodem łatwiej pokonać trasę i zaczynają wyprzedzać, obracają się, blokują drogę, a potem ani sprzęt, ani samochody z piaskiem ani z solą, ani pługi nie mogą dojechać” – twierdzi wicepremier. Słuchając wypowiedzi wicepremiera Pola przypomina się niesławna wypowiedź premiera Włodzimierza Cimoszewicza z okresu wielkiej powodzi w 1997 roku, który twierdził, że powodzianie mogli byli wcześniej ubezpieczyć swoje domy.

Okazuje się, że łatwiej winę zrzucić na ofiary klęski żywiołowej niż na przykład podjąć szybko stosowną decyzję. Ostatecznie, chyba jednak trochę za późno minister Pol zdecydował się do odwołania wprowadzić zakaz ruchu ciężarówek o dopuszczalnej masie całkowitej przekraczającej 12 ton. Zakaz obowiązuje od ósmej i będzie obowiązywał na terenie województw: dolnośląskiego, śląskiego, opolskiego, małopolskiego, świętokrzyskiego, łódzkiego, warmińsko-mazurskiego, kujawsko-pomorskiego, lubelskiego i podkarpackiego.

foto RMF

10:00