Cztery kobiety pokrzywdzone ws. byłego prezydenta Olsztyna Czesława Małkowskiego złożyły w sądzie wniosek, by jego proces toczył się w innym mieście. Powodem jest m.in. upublicznienie ich nazwisk przez sąd.

Olsztyński sąd rejonowy na niejawnym posiedzeniu miał wyznaczyć termin procesu byłego prezydenta Olsztyna, a obecnie radnego miasta. Czesław Małkowski jest oskarżony m.in. o gwałt i usiłowanie gwałtu. Na wokandzie zapowiadającej posiedzenie sąd wypisał imiona i pełne nazwiska pokrzywdzonych w tej sprawie pań, a tuż przed posiedzeniem sądowa sekretarka na korytarzu głośno odczytała te nazwiska.

Prowadząca posiedzenie sędzia Iwona Litwińska-Palacz powiedziała, że takie zachowanie zgodne jest z obowiązującymi procedurami, czemu nie zaprzeczyli zarówno obrońcy Małkowskiego jak i pełnomocnik jednej z pokrzywdzonych. Nieoficjalnie adwokaci mówili jednak o "pewnej niezręczności i niedelikatności".

Pokrzywdzone nie chciały rozmawiać z dziennikarzami, kryły twarze za kapeluszami, szalami, kołnierzami płaszczy. Reprezentujący jedną z nich mecenas Andrzej Rogoyski przyznał, że na niejawnym posiedzeniu, podczas którego kobiety wniosły o wyłączenie z procesu olsztyńskiego sądu, pokrzywdzone podniosły właśnie kwestię upublicznienia ich nazwisk.

Tu mamy do czynienia z konfliktem dwóch dóbr, z jednej strony jest ewidentne prawo pokrzywdzonych, szczególnie pokrzywdzonych takimi zachowaniami, które przerodziły się w zarzuty wobec oskarżonego Małkowskiego, które to sprawy wymagałyby jak najpoważniejszej ochrony, włącznie z ochroną danych osobowych. Z drugiej strony mamy do czynienia z dostępem mediów do postępowań sądowych (...) i te wartości się ze sobą kłócą do pewnego stopnia. (...) Powinno się wziąć pod uwagę pewną delikatność związaną z materią tego postępowania i zapewnić np. by nie było konfrontacji z kamerami - powiedział Rogoyski.

Adwokat pokrzywdzonych dodał, że kobiety prosząc o to, by sprawa Małkowskiego toczyła się poza Olsztynem podniosły jeszcze inne kwestie, m.in. to, że sędziowie, jako mieszkańcy Olsztyna mogli w referendum wypowiadać się co do tego, czy dają wiarę zarzutom, czy nie. Innych powodów, które się pojawiły na posiedzeniu, Rogoyski nie chciał przytoczyć.

Jeden z adwokatów Małkowskiego Ryszard Afeltowicz powiedział, że ani obrońcy, ani sam Małkowski nie wnieśli dziś żadnych wniosków, i że są gotowi do rozpoczęcia procesu w maju.

Sąd nie zdecydował dziś, czy przekaże sprawę innemu sądowi - taka decyzja ma zapaść w najbliższych dniach po uzupełnieniu formalnym wniosków pokrzywdzonych.

Wcześniej sędzia Litwińska-Papacz sama wystąpiła do sądu apelacyjnego o przekazanie sprawy, tyle, że nie sądu w innym mieście, a sądu wyższej instancji tj. okręgowego. Sąd apelacyjny nie zgodził się na to.

Na b. prezydencie Olsztyna, a obecnie radnym tego miasta Czesławie Małkowskim oprócz zarzutów gwałtu i usiłowania gwałtu ciążą zarzuty "doprowadzenia do obcowania płciowego lub poddania się innej czynności seksualnej przez nadużycie stosunku zależności" oraz uporczywego naruszania praw pracowniczych.

Oskarżony od początku zapewniał media o swej niewinności; to samo mówili jego obrońcy.

Po medialnych doniesieniach dotyczących Małkowskiego w listopadzie 2008 r. odbyło się w Olsztynie referendum, w którym stracił on stanowisko prezydenta. W jesiennych wyborach samorządowych w 2010 r. ubiegał się o powtórny wybór, ale przegrał w drugiej turze - został jednak wybrany radnym. Małkowski przychodzi na sesje i czynnie uczestniczy w życiu politycznym Olsztyna.