Pogoda zniszczyła bramkę zliczającą zwolenników zimowych igrzysk w Krakowie. Elektroniczny licznik zainstalowany na Plantach zatrzymał się na blisko 32 tysiącach i przestał działać, zalany przez wodę, a balon poszarpał wiatr - donosi "Dziennik Polski".

Instalacja działała przez 4 dni i od samego początku budziła kontrowersje. Wielka dmuchana brama zajmowała niemal całą szerokość deptaka w okolicach Teatru Słowackiego. Niewiele miejsca zostało dla osób, które nie chciały być "policzone" i jawnie wyrażały swój sprzeciw wobec organizacji zimowych igrzysk olimpijskich w Krakowie.


Mateusz Zmyślony, ekspert komitetu Kraków 2022 przekonuje, że brama miała być tylko formą happeningu. To była promocja igrzysk, nie chodziło o to, aby liczbę osób, która przez bramę przeszła, brać całkowicie na poważnie - tłumaczy.

(mn)