Siatka chroniąca autostradę A2, którą w nocy z soboty na niedzielę przeskoczył łoś, ma wysokość przewidzianą przepisami z czasu, gdy droga była budowana. Ogrodzenie okazało się za niskie. Po zderzeniu auta z łosiem w okolicach węzła Emilia w Łódzkiem zginął 59-letni kierowca.

Wszystko wskazuje na to, że wypadek - do którego doszło w nocy z soboty na niedzielę - to był nieszczęśliwy zbieg okoliczności. Przed 6 laty, gdy powstawała autostrada, w okolicy nie występowały łosie. Potwierdzają to trzy raporty środowiskowe, jakimi dysponuje łódzki oddział Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Takie opisy musiały powstać jeszcze przed rozpoczęciem budowy autostrady, a ponieważ łosi nie było, projektanci nie musieli uwzględniać wyższego ogrodzenia.

Wysokość siatki została dostosowana tak, by zatrzymać sarny. To były wówczas największe zwierzęta, które występowały na terenach wokół powstającej autostrady A2. Teraz standardem jest siatka wyższa o metr, czyli sięgająca 2,5 metra (ta, która ogradza autostradę A2 do Poznania w Łódzkiem ma wysokość 1,6 m).

Jak dowiedziała się nieoficjalnie reporterka RMF FM Agnieszka Wyderka, wymiana ogrodzenia wzdłuż autostrady A2 pomiędzy Strykowem a Koninem to koszt około 10 milionów złotych. Nie ma jeszcze decyzji, czy siatka będzie podwyższana.

Do wypadku na autostradzie A2 pomiędzy węzłami: Emilia i Piątek doszło w nocy z soboty na niedzielę. Osobowe auto uderzyło w łosia, który pojawił się na jezdni. Samochodem jechały cztery osoby. 59-letni kierowca zginął na miejscu, troje pasażerów trafiło do szpitala w Zgierzu. Zwłoki łosia uszkodziły też dwa, inne samochody. Wszystkie okoliczności tego wypadku wyjaśni prokuratura.