Muzeum Historyczne Miasta Gdańska zakończyło pierwszy etap badań podwodnych przy Twierdzy Wisłoujście. W toku prac archeolodzy odnaleźli obiekty z metalu, ślady drewnianych palowań, a także wrak. Dokładne wyniki badań będą znane pod koniec roku. Wrak muzeum chce zbadać w 2018.

Muzeum Historyczne Miasta Gdańska zakończyło pierwszy etap badań podwodnych przy Twierdzy Wisłoujście. W toku prac archeolodzy odnaleźli obiekty z metalu, ślady drewnianych palowań, a także wrak. Dokładne wyniki badań będą znane pod koniec roku. Wrak muzeum chce zbadać w 2018.
Badania objęły odcinek o długości 650 metrów i szerokości ok 5-10 m /Andrzej Gierszewski /

Głównym celem projektu "Podwodne rozpoznanie obszaru wokół Twierdzy Wisłoujście w Gdańsku" jest sprawdzenie wód wokół zabytkowej fortyfikacji. Pracownicy Instytutu Morskiego w Gdańsku dokonali prospekcji sonarowej. Sporządzone na jej bazie mapy zawierały 22 potencjalne stanowiska archeologiczne, które pomiędzy 23 sierpnia a 3 września przebadali pracownicy z firmy Archco.

Dzięki badaniom poszerzyliśmy nasz stan wiedzy o Twierdzy Wisłoujście. Przeprowadzone prace w istocie są pracami ratunkowymi ze względu na ruch jednostek o różnych gabarytach na kanale portowym oraz ewentualną możliwość pogłębienia toru wodnego. Te ostatnie, prowadzone po wojnie, zniszczyły wszystkie artefakty, które mogły się znajdować w środkowej części koryta. Z tego względu prowadziliśmy prace w pobliżu fortyfikacji - mówi Waldemar Ossowski, dyrektor MHMG.

Badania objęły odcinek o długości 650 metrów i szerokości ok 5-10 m. Nurkowie schodzili na maksymalną głębokość 11 metrów, gdzie widoczność wynosiła nie więcej niż metr. W takich warunkach udało się odnaleźć współczesne artefakty wykonane z metalu, a także ślady palowań, które mogą pochodzić najdalej z XIV-XV w. Pobrane próbki drewna zostaną wysłane w celu zbadania, kiedy zostały ścięte. Tym samym pozwolą precyzyjnie datować wybudowanie konstrukcji. Śladu Żółtego Lwa nie odnaleziono, ale ostatniego dnia archeolodzy natrafili na pozostałości wraku.

Najcenniejsze artefakty znajduje się ostatniego dnia. Natrafiliśmy na fragmenty wraku, który najpewniej pochodzi z XVII-XVIII w. Wstępne oględziny fragmentów zalegających w warstwie mułu pozwalają stwierdzić, że wrak mógł mieć do 16 metrów długości. Nie jest to żółty Lew, ale chcemy go dokładnie zbadać w przyszłym roku i w tym celu zostanie złożony wniosek projektowy
- kontynuuje Waldemar Ossowski.

Na szczegółowe wyniki badań trzeba poczekać do końca roku.

(adap)