Maj to ostatni miesiąc poprzedzający 
w branży 
tzw. wysoki
 sezon. Od 1 czerwca aż do końca września ceny imprez turystycznych i usług świadczonych gościom już w miejscu wypoczynku wskoczą na wyższy poziom - pisze "Rzeczpospolita".

Dziennik podkreśla, że teraz w wielu turystycznych miejscach za granicą woda ma przynajmniej 20 st. C, czyli jest cieplejsza niż w Bałtyku latem. A ceny często są niższe od tych, które zapłacimy za tak samo długi pobyt w Polsce. I często są o kilkadziesiąt procent niższe niż podczas letniego szczytu - czytamy.

"Rzeczpospolita" podaje przykłady: Do Egiptu możemy polecieć na siedem dni za 999 zł, do Turcji za 899 zł, do Hiszpanii za 940 zł, do Grecji za 670 zł, do Chorwacji za 899 zł. W Bułgarii wypoczniemy za 1210 zł, w Portugalii za 1449 zł, w Czarnogórze, którą powoli zaczęli odkrywać Polacy, za 1199 zł, zaś w Maroku za 1059 zł. Droższe są Włochy, bo na Sycylię najtańsza oferta to 1649 zł, do Kalabrii - od 1805 zł, a na Sardynię od 2879 zł.

Dziennik zaznacza, że wróciła także, po miesięcznej przerwie, oferta tunezyjska. Ten kraj przeżywający znów kłopoty wizerunkowe oferuje tygodniowe wakacje w części kontynentalnej od 949 zł. Droższa jest wyspa Dżerba - od 1249 zł. 

Cały artykuł do przeczytania w najnowszej "Rzeczpospolitej". Tam również przeczytacie:

- Ostra gra o pierwszą turę

- Nie chcą dzieci bez szczepień

(mal)