Piotrkowski sąd skazał żonę i syna mieszkańca z gminy Szczerców w łódzkiem, którzy zamordowali mężczyznę podając mu zatrute kanapki. Sąd nie znalazł żadnych okoliczności łagodzących w przypadku kobiety, która trafi do więzienia na 25 lat.

Według sądu zabicie 59-latka miało dać Grażynie J. "spokojne i w miarę dostatnie życie". Synowi, 30-letniemu Andrzejowi J. sąd wymierzył karę 15 lat więzienia. W ocenie sądu, mężczyzna, który jest lekko upośledzony umysłowo, pozostawał pod wpływem matki i gdyby nie ona, nie zdecydowałby się zabić ojca.

Sąd zdecydował, że oskarżona ma także zwrócić pieniądze wyłudzone z firmy ubezpieczeniowej po śmierci męża i obciążył ją kosztami procesu. Wyrok nie jest prawomocny. Do zbrodni doszło w marcu 2009 roku. Mieszkaniec gminy Szczerców zjadł kanapki w pracy, podczas przerwy śniadaniowej. Mężczyzna źle się poczuł, stracił przytomność i zmarł. Biegły patolog jako przyczynę zgonu wskazał wtedy zawał mięśnia sercowego; postępowanie umorzono z uwagi na brak przestępstwa.

Po śmierci mężczyzny znacznie poprawił się status majątkowy jego najbliższej rodziny - żony i syna, którzy korzystali z pieniędzy z wysokiego odszkodowania i rodzinnej renty. Znajoma rodziny powiedziała policji, że przyczyną śmierci 59-latka mogło być otrucie. Ustalono, że żona i syn przygotowując mężczyźnie śniadanie, doprawili kanapki środkiem służącym m.in. do konserwacji mięs, który w większej ilości może okazać się śmiertelny. Oboje usłyszeli zarzuty zabójstwa. Grażynie J. zarzucono także wyłudzenie pieniędzy, w sumie 124 tys. zł z firm ubezpieczeniowych oraz z ZUS.

Oboje oskarżeni przed sądem nie przyznali się do winy i - podobnie jak w śledztwie - obciążali się nawzajem odpowiedzialnością za zbrodnię. Andrzej J. mówił, że matka podtruwała ojca przez kilka miesięcy; kobieta temu zaprzeczała, twierdząc, że to syn otruł ojca. Prokurator domagał się dla obojga oskarżonych kar po 25 lat więzienia. Sąd uznał oboje za winnych dokonania zbrodni popełnionej wspólnie i w porozumieniu.