Prawie pięć tysięcy małopolskich dzieci z terenów objętych powodzią nie dostało szumnie zapowiadanych wyprawek szkolnych. Na każde z dzieci przypadać miało po 600 złotych. Połowa przeznaczona miała być tylko na podręczniki, reszta na przybory szkolne.

Powód dlaczego żadne z dzieci na cztery dni przed pierwszym dzwonkiem do tej pory nic nie dostało jest jak zawsze ten sam. Obiecane rządowe pieniądze nie dotarły z Warszawy. Dostać je miało małopolskie kuratorium i przelać na konta poszczególnych firm. To tam tworzono listy dzieci potrzebujących pomocy: "Jest interwencja wojewody u pani minister Kamińskiej i sądzę, że dzisiaj te pieniądze na koncie będą" - powiedział małopolski kurator Jerzy Lackowski. Nawet jeśli pieniądze z Warszawy dotarłyby dziś do kuratorium, nie ma szans na to by maluchy dostały cokolwiek w pierwszych dniach nauki. Dla wielu z nich oznacza to szkołę bez podręczników i potrzebnych przyborów.

foto Archiwum RMF

11:30