Znaleziony wczoraj w kancelarii premiera niewybuch to przeciwpancerny pocisk kumulacyjny kalibru 75 milimetrów z czasów II wojny światowej - mówi rzecznik Biura Ochrony Rządu. BOR wyjaśnia, w jaki sposób w stropie jednej z sal budynku kancelarii znalazł się pocisk.

Okolice budynku nigdy nie były celowo ostrzeliwane. Jedyna taka możliwość mogła mieć miejsce pod koniec II wojny światowej. W czasie wymiany artyleryjskiej między wojskami niemieckimi i radzieckimi mógł tam trafić jakiś granat. Tyle tylko, że sprawdzenie tego nie jest możliwe. Ci, co mieli do czynienia z granatem mogliby coś powiedzieć. Na pewno nie trafił do kancelarii premiera wraz z materiałami budowlanymi. Wykluczone, by ktoś przeoczył tak duży metalowy przedmiot - wyjaśnia Romuald Morawski z Muzeum Historycznego Warszawy.

Wczoraj wieczorem robotnicy remontujący budynek kancelarii premiera natknęli się na tkwiący w stropie granat moździerzowy. Ponad 150 osób, w tym premier, zostało natychmiast ewakuowanych. Na miejsce przyjechali wojskowi saperzy, którzy usunęli i wywieźli pocisk.