Dowódca i komendant garnizonu Koszalin odwołani za skandal z przyznaniem asysty honorowej na pogrzeb stalinowskiego prokuratora Wacława Krzyżanowskiego. Zdecydował o tym minister obrony narodowej. Prokurator skazywał na śmierć między innymi Danutę Siedzikównę "Inkę".

Minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak odwołał w trybie natychmiastowym ze stanowisk dowódcę oraz komendanta garnizonu Koszalin w związku z przyznaniem wojskowej asysty honorowej na pogrzebie stalinowskiego prokuratora Wacława Krzyżanowskiego - powiedział rzecznik MON płk Jacek Sońta.

Jak dodał, obaj wojskowi zostaną przeniesieni do rezerwy kadrowej. Dowódcą garnizonu Koszalin był dowódca 8. Koszalińskiego Pułku Przeciwlotniczego, zaś komendantem tego garnizonu - oficer prasowy pułku.

Rano wyciągnięcie konsekwencji zapowiedział szef MON w rozmowie z nami

Wcześniej nasz reporter dowiedział się od rzecznika MON, że wniosek o asystę w dowództwie garnizonu "Koszalin" złożył Związek Żołnierzy Wojska Polskiego.

"Kat polskich patriotów"

Wacław Krzyżanowski to pierwszy stalinowski prokurator, któremu IPN postawił zarzuty przed sądem. Został oskarżony o udział w komunistycznej zbrodni sądowej. Uniewinnił go jednaj zarówno sąd I, jak i II instancji.

Wacław Krzyżanowski w 1946 był oskarżycielem posiłkowym w pokazowym procesie Danuty Siedzikównej (pseudonim "Inka"). Zażądał wówczas dla niepełnoletniej oskarżonej kary śmierci. Sporządził również akt oskarżenia przeciwko Heinzowi Baumannowi, 19-letniemu gdańskiemu Niemcowi, który znalazł w lesie broń i upolował nią sarnę. W tym wypadku prokurator także zażądał kary śmierci, którą wykonano 9 sierpnia 1946.

(mpw)