Mariusz K., który w 2013 roku w Częstochowie zaciągnął do mieszkania, a następnie zgwałcił i pobił uczennicę spędzi 15 lat w więzieniu. Po zwolnieniu przez kolejnych 10 lat nie będzie mógł zbliżać się do swej ofiary. Taki wyrok zapadł przed Sądem Okręgowym w Częstochowie.

15 lat pozbawienia wolności to najsurowsza kara jaką sąd mógł wymierzyć mężczyźnie, który już wcześniej był karany za gwałt. Tego ostatniego dopuścił się podczas przerwy w odbywaniu kary.

O prawomocnym wyroku poinformował rzecznik częstochowskiej prokuratury Tomasz Ozimek. Sąd Okręgowy w Częstochowie utrzymał wcześniejsze orzeczenie sądu rejonowego, wymierzając Mariuszowi K. taką karę, jakiej żądał prokurator.

6 września 2013 roku 32-letni Mariusz K., w samo południe, zaczepił uczennicę czekającą na autobus w częstochowskiej dzielnicy Raków. Objął ją mocno ramieniem za szyję i powiedział, żeby była cicho i z nim poszła. Zagroził, że jeżeli się sprzeciwi, użyje noża. Zaciągnął swą ofiarę do mieszkania w pobliskim bloku. Tam ją dotkliwie pobił i wielokrotnie zgwałcił.

Potem przestępca przeszukał torebkę dziewczyny, wyjmując z niej dowód osobisty i karty płatnicze. Zostawił je, zdjął jej natomiast z palca pierścionek. Pokazał też jej swój dowód osobisty i kazał zadzwonić na jego telefon - chciał mieć jej numer. Po uwolnieniu dziewczyna o wszystkim opowiedziała policjantom.

Sprawca został zatrzymany kilka dni później. Okazało się, że od czerwca 2013 roku korzystał z przerwy w odbywaniu kary 12 lat pozbawienia wolności, którą wymierzono mu w 2004 roku m.in. za gwałt. 5 września nie stawił się w zakładzie karnym, gdzie tego dnia miał kontynuować odbywanie kary.

Podczas śledztwa Mariusz K. początkowo twierdził, że został pomówiony przez uczennicę. Później, przyznając się do winy, złożył wniosek o skazanie go bez procesu i wymierzenie mu kary 7 lat pozbawienia wolności. Prokurator się na to nie zgodził. 

(j.)