O swoim celu sam mówi, że jest ekstremalnie trudny do osiągnięcia, ale mimo to spróbuje. Fryzjer z podszczecińskich Polic w weekend chce pobić rekord świata w liczbie ostrzyżonych głów. Jednak nie o sam certyfikat Guinnessa chodzi. Cała akcja to pomoc koledze, który jest chory na glejaka, czyli rzadki nowotwór mózgu. Potrzebuje pieniędzy na terapię.

Na leczenie chorego na glejaka Krystiana potrzeba 50 tysięcy złotych. Tyle wystarczy do rozpoczęcia niestandardowej terapii, będącej jedyną szansą na wyleczenie. Swoją cegiełkę chce dorzucić także Daniel Traut. Na każdą złotówkę zapracuje.

Cel jest taki, aby pobić rekord Guinnessa. Aktualny to ostrzyżone 392 osoby. Dokonali tego fryzjerzy ze Stanów Zjednoczonych. Ich było kilku, ja chcę to zrobić sam - mówi pan Daniel.

Jak dodaje, to będzie spore wyzwanie. Będzie musiał być na nogach przez dobę. Musi też do salonu przy ulicy Bankowej 14a w Policach ściągnąć 400 osób. Tyle wystarczy, aby padł rekord.

W próbie pana Daniela wspierać będą motocykliści, którzy na zorganizowanym przez siebie koncercie będą namawiać do ścięcia włosów. Klientów, za darmo, do salonu zwozić ma korporacja taksówkarska.

Cały czas ludzie do mnie dzwonią, piszą i deklarują, że przyjdą wesprzeć akcję. Mam nadzieję, że klientów wystarczy - mówi pan Daniel.

Na ostrzyżenie jednej głowy będzie mieć jakieś 8-9 minut. Według wytycznych Guinnessa, musi obciąć co najmniej 1,5 centymetra włosów z jednej głowy. Mam nadzieję, że znajdą się wyrozumiali klienci, którzy pozwolą mi obciąć chociaż trochę - mówi fryzjer.

Jedno strzyżenie podczas próby bicia rekordu będzie kosztować 20 złotych. Wszystkie zebrane pieniądze trafią na cel charytatywny.

APA