Prokuratura wraz z policją wyjaśniają okoliczności pobicia w Ozorkowie 44–letniego obywatela Pakistanu. W wyniku zdarzenia pokrzywdzony doznał obrażeń twarzy, klatki piersiowej - poinformował rzecznik łódzkiej prokuratury Krzysztof Kopania. Dodał, że w związku z tą sprawą zatrzymano czterech mężczyzn w wieku od 18 do 37 lat.

Jak wynika z dotychczasowych ustaleń, w nocy z poniedziałku na wtorek 44-latek i jego kolega zakończyli pracę w jednej z placówek gastronomicznych w Ozorkowie. Następnie się rozstali. Pokrzywdzony poszedł do znajdującego się nieopodal salonu gier zręcznościowych. Po około godzinie wyszedł i udał się do pobliskiego sklepu nocnego, aby kupić papierosy.

Przy okienku, przez które prowadzona była sprzedaż, został zaczepiony przez czterech napastników. Wznoszone przez nich okrzyki i zadawane pokrzywdzonemu pytania wskazują, że atak mógł mieć tło rasistowskie. Mężczyzna był bity pięściami po głowie, a gdy upadł, kopany po całym ciele. W wyniku zdarzenia odniósł obrażenia w postaci złamania nosa, wybicia zębów, ogólnych obrażeń głowy i klatki piersiowej. Utracił także telefon komórkowy.

Personel sklepu powiadomił policję, napastnikom jednak udało się uciec. Pokrzywdzony przewieziony został do szpitala w Zgierzu, gdzie udzielono mu pomocy medycznej.

Jak informuje Kopania, jeszcze we wtorek ma być wydana opinia o stanie jego zdrowia i doznanym uszczerbku. Dodał, że dwaj z czterech zatrzymanych mężczyzn byli pod wpływem alkoholu. Zatrzymana została także kobieta, jednak po tym jak prokurator przesłuchał ją jako świadka, została zwolniona.

Na środę zaplanowano czynności procesowe z udziałem pokrzywdzonego. Dotąd jego przesłuchanie nie było możliwe ze względu na barierę językową. Prawdopodobnie w środę odbywać się też będą czynności z udziałem zatrzymanych.

Rzecznik wyjaśnił, że "aktualnie nie sposób jednoznacznie przesądzać o kwalifikacji prawnej zdarzenia". Wszystko wskazuje na to, że mamy do czynienia z przestępstwem polegającym na stosowaniu przemocy ze względu na przynależność narodową i wyznaniową, co jest przestępstwem zagrożonym karą pozbawienia wolności w wymiarze do lat pięciu - powiedział prok. Kopania.

Zaznaczył zarazem, że jeśli potwierdzi się, iż podczas ataku napastnicy skradli pokrzywdzonemu telefon, będą też podstawy, aby ich zachowanie uznać także za rozbój - a to jest zagrożone karą do 12 lat więzienia.

(mal)