We Włodowie na Warmii przeprowadzono wizję lokalną, dotyczącą głośnego linczu sprzed 2 lat. 60-letni recydywista, który terroryzował mieszkańców wioski, został zabity przez kilku mężczyzn.

Jeden z oskarżonych o zabójstwo we Włodowie, Tomasz W. wskazał w środę podczas wizji lokalnej, gdzie doszło do pobicia 60-letniego Józefa C. Podkreślił jednak, że gdy wraz z innymi mężczyznami po pobiciu pozostawili go, ten jeszcze żył. Sąd przesłuchał także świadka Jadwigę Rybak, która pokazała miejsce znalezienia zwłok mężczyzny.

Tomasz W. podczas wizji złożył przed sądem wyjaśnienia. Wcześniej, podczas kolejnych rozpraw, on i inni oskarżeni odmówili odpowiedzi na pytania sądu i stron oraz składania wyjaśnień.

Wnioski o przeprowadzenie wizji złożyli do sądu zarówno obrońcy, jak i prokurator. Sąd na kolejnej rozprawie zapozna się jeszcze z opiniami biegłych na temat obrażeń, jakich podczas pobicia doznał

Józef C. Na ławie oskarżonych zasiada sześciu mężczyzn: trzej bracia W. odpowiadają za zabójstwo, kolejna osoba jest oskarżona o pobicie, a dwie następne - o znieważenie zwłok.

Do linczu doszło 1 lipca 2005 roku, gdy Józef C. terroryzował wieś, biegając z maczetą, wygrażając sąsiadom, a także grożąc zabiciem swojej konkubiny. Mieszkańcy Włodowa zadzwonili na policję, jednak funkcjonariusze komisariatu w Dobrym Mieście nie wysłali tam radiowozu. Mieszkańcy pobili Józefa C., który w wyniku odniesionych ran zmarł. Oskarżeni utrzymują, że do całego zdarzenia mogłoby nie dojść, gdyby na miejsce przyjechali w porę policjanci, poinformowani o agresywnym zachowaniu Józefa C.

Mężczyzna ten był doskonale znany policji. Był wcześniej 23 razy skazany za różnego rodzaju przestępstwa, w tym pobicia, groźby karalne, uszkodzenia mienia. W więzieniach spędził ponad 24 lata, a po raz ostatni na wolność wyszedł dziesięć miesięcy przed tragicznymi wydarzeniami we Włodowie.