Władze Wrocławia zawiesiły w obowiązkach służbowych dyrektorkę gimnazjum numer 3 – to właśnie na boisku przy tej szkole zginął 15-letni Filip, rażony prądem. Decyzja co do jej dalszej zawodowej przyszłości będzie podjęta po zakończeniu śledztwa.

Po wypadku – wbrew słowom szkolnej woźnej i uczniów - dyrektorka przekonywała, że nie dotarły do niej sygnały, jakoby przez siatkę wieńczącą mur na boisku płynął prąd. - Dyrektorka została zawieszona do czasu zakończenia śledztwa. Gdy zostanie oczyszczona, wróci do pracy, gdy okaże się, że odpowiada za to, iż siatka była pod napięciem, zostanie natychmiast zwolniona - deklaruje rzecznik prezydenta Wrocławia Marcin Garcarz.

15-letni Filip zginął 29 lipca na boisku przy gimnazjum; grał tam z kolegami w koszykówkę. Szukając piłki, chłopak wdrapał się na mur, na którym przywieszony był kosz. Okazało się, że znajdująca się na szczycie ściany siatka jest podłączona do prądu. Prokuratura ocenia, że śledztwo w tej sprawie może trwać jeszcze kilka tygodni.