Koniec śledztwa w sprawie ubiegłorocznego wypadku spowodowanego przez pijanego kierowcę w Częstochowie. Zginęła wtedy jedna osoba, a 4 kolejne zostały ranne, w tym jedna ciężko. Pijany kierowca jechał za szybko. Prokuratura właśnie wysłała do sądu akt oskarżenia w tej sprawie.

Wypadek wydarzył się pod koniec sierpnia 2015 roku, na ulicy Kopalnianej w Częstochowie. Kierowca dojeżdżał do skrzyżowania i nagle zaczął hamować. Wtedy stracił panowanie nad kierownicą, wjechał do rowu i uderzył w betonowy przepust. Zginęła jedna osoba, druga ma niedowład nóg, a trzy kolejne, w tym kierowca, zostały ranne.

Stan kierowcy był na tyle poważny, że przez pół roku musiał się leczyć i mogliśmy go przesłuchać dopiero w lutym tego roku - mówi prokurator Tomasz Ozimek z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.

Wszyscy podróżujący rozbitym autem byli pijani. Badanie kierowcy wykazało u niego 1,3 promila alkoholu we krwi.

Pasażerowie, którzy jechali samochodem zgodnie i solidarnie twierdzili, że nie pamiętali, kto kierował autem. Ale mieliśmy świadków, którzy zaraz po wypadku podbiegli do rozbitego samochodu i widzieli, kto siedział za kierownicą - mówi prokurator Ozimek.

Ostatecznie kierowca przyznał się do winy. Twierdził, że tego dnia był na towarzyskim spotkaniu, w czasie którego wypił 3 piwa, a potem zabrał do samochodu tych, którzy bawili się razem z nim.

Jak ustalił biegły, pijany kierowca jechał za szybko. To była główna przyczyna wypadku. Doszło do niego w terenie zabudowanym, a kierowca jechał z prędkością ponad 100 km/h.

29-letniemu mężczyźnie grozi teraz od roku do 12 lat więzienia.

(mpw)