Zeznający przed sejmową komisją śledczą premier Leszek Miller podkreślał dziś, że nigdy do nikogo nie wysyłał Lwa Rywina, że afery nie potrafi wyjaśnić w sposób sensowny i że przed komisją staje w roli poszkodowanego. Jedyne czego jesteśmy bliżej po dzisiejszych zeznaniach, to przesłuchania przez komisję prezydenta.

Według Millera prezydent zaledwie wspominał o skierowaniu sprawy Rywina do prokuratury. Kwaśniewski zapewnia jednak, że usilnie zabiegał o to u premiera.

Miller doniesienia nie złożył, bo jak mówi: Lew Rywin nigdy nie był moim pośrednikiem ani doradcą. Całą sprawę potraktowałem jako absolutnie niewiarygodną i rzecz ze świata fantazji.

Potrzebę przesłuchania prezydenta wzmacnia w zeznaniach premiera również to, że mimo wielokrotnych rozmów na temat afery, znaną sobie od sierpnia notatkę

Rywina, wyjaśniająca aferę, Kwaśniewski przekazał Millerowi dopiero w marcu.

Czy prezydent nie wierzył, że premier nie stał za sprawą, czy też była to zwyczajna niefrasobliwość – na te pytania odpowiedzieć może już tylko Aleksander Kwaśniewski.

Foto: Archwium RMF

06:35