Przyspieszone wybory na wiosnę w zamian za poparcie budżetu i innych ważnych dla PiS ustaw – taką propozycję PO ma przedstawić w piątek PiS – dowiedziało się RMF FM. Zdaniem Donalda Tuska propozycja nie zostanie mechanicznie odrzucona.

Wg reportera RMF Konrada Piaseckiego, to odpowiedź partii Tuska na serię skandali z udziałem koalicjantów PiS-u. Platforma bardzo chce wejść do gry. Mocnym uderzeniem i nową ofertą zaakcentować swoje obrzydzenie do koalicjantów PiS i doprowadzić do nowego politycznego rozdania.

Transakcja miałaby być prosta. Kaczyński pozbywa się natychmiast z rządu pary Giertych-Lepper i zgadza się na szybkie wiosenne wybory parlamentarne. W zamian dostaje poparcie Platformy dla kilku ważnych dla rządu ustaw, w tym tej najważniejszej - ustawy budżetowej.

Czy propozycja Platformy oznacza, że wraca pomysł koalicji PO-PiS? Zdaniem senatora Stefana Niesiołowskiego plany jego ugrupowania tak daleko nie sięgają. Według niego chodzi jedynie o rozwiązanie doraźne, które pozwoliłoby wyjść z twarzą z sytuacji związanej z seksskandalem i innymi aferami z udziałem koalicjantów PiS-u. Posłuchaj relacji reporterki RMF FM Agnieszki Milczarz:

Jeśli ręka będzie podana szczerze, to ją przyjmiemy - tak Tomasz Markowski - wiceszef klubu PiS - odpowiada na propozycję Platformy Obywatelskiej:

PiS wietrzy spisek i sugeruje, że ta wyciągnięta ręka to tylko sposób na to, aby Platforma wraz z SLD mogła przejąć władzę. Do tej pory przyzwyczailiśmy się, że to są pocałunki śmierci. Na zasadzie pomożemy wam, ale tak najchętniej to was chcemy natychmiast potem pokonać - mówi Markowski.

Co ciekawe, o ile w PiS nieoficjalna jeszcze propozycja jest dość chętnie komentowana, o tyle w samej Platformie owiana jest tajemnicą. Bronisław Komorowski okrężną drogą daje jedynie do zrozumienia, że jest to dobry pomysł, a intencje są jak najczystsze: Trochę podpowiadamy w trosce o to, żeby Polska nie grzęzła jeszcze głębiej w tą ciężką, lepką atmosferę skandalu.

Dla PiS rzeczywiście wizja przyspieszonych wyborów, które pozwoliłyby na pozbycie się przystawek i wyeliminowanie Leppera i Giertycha z Sejmu jest propozycją kuszącą. Jeśli jednak miałaby prowadzić do oddania władzy, owa pokusa zdecydowanie maleje.