Spływająca Narwią plama ropy nie dotarła do zapór, które ustawiono na rzece w miejscowości Zambski Kościelne. Według wcześniejszych obliczeń, zanieczyszczenia, których ilość oceniano na 3 do 5 ton, powinny dotrzeć do barier ochronnych w sobotę nad ranem. Jednak olej najprawdopodobniej po prostu wyparował.

Wyjaśnienie jest proste. Zanieczyszczeń musiało ich być mniej niż sądziliśmy - ocenia Michał Sosnkowski z wojewódzkiego inspektoratu ochrony środowiska. Możliwe wręcz, że do barier w Zambskach nie dotrze już nic więcej. Plama się porozrywała na dużo mniejsze. Tam nigdzie nie było tego dużo, to był cienki film olejowy, ponieważ jest to lekki olej opałowy. On paruje cały czas. Prawie mamy dwie doby - bardzo duży procent po porstu odparował - dodaje.

Strażacy utrzymują wciąż zapory na Narwi, to jednak tylko ostrożność. Inspektorzy ochrony środowiska ocenią skutki wycieku oleju w poniedziałek.