Tylko w ubiegłym roku kolejarze wykarczowali 250 tys. drzew przy torach. Wszystko przez rozporządzenie, które nakazuje ciąć drzewa rosnące bliżej niż 15 metrów od torów - donosi "Gazeta Wyborcza".

"W połowie lipca kolejarze wycięli w Krakowie około 30 drzew wzdłuż torów na linii Kraków Mydlniki - Gaj. Rok wcześniej krakowianie z niedowierzaniem patrzyli, jak pod topór idzie około 280 dorodnych okazów wzdłuż linii Kraków - Olsza - Łęg. Do podobnych wycinek dochodzi w całej Polsce" - pisze gazeta. "Często wycięte drzewa, w tym - rzadkie gatunki, zastępowane są przez ekrany akustyczne" - podkreśla.

Kolejarze powołują się na rozporządzenie z 2008 r., które nakazuje usunięcie drzew zagrażających bezpieczeństwu, a za takie uważa się te rosnące 15 m od osi skrajnego toru.

Wycinka realizowana jest zgodnie z dokumentami uzyskanymi z ochrony środowiska. W pierwszej kolejności na trasach, gdzie istnieje realne zagrożenie, iż drzewa mogą przewrócić się na linie kolejowe oraz przy okazji prac remontowych - powiedziała "Gazecie Wyborczej" Dorota Szalacha z biura prasowego PKP PLK.

Gazeta przypomina, że w sprawie wycinek przy torach interpelowała pół roku temu Ewa Lieder, posłanka Nowoczesnej. Kilka tygodni temu Sejm znowelizował ustawę o transporcie kolejowym, wprowadzając zapis, który dopuszcza odstępstwo od odległości 15 m. "Nowelizacja czeka na podpis prezydenta" - pisze dziennik.