Prawo i Sprawiedliwość - przed jutrzejszym posiedzeniem - walczy o utrzymanie większości w Sejmie. W Porannej rozmowie w RMF FM Lech Kołakowski ujawnił, że odchodzi z PiS.

To kolejny już kryzys w obozie władzy, dlatego trwają próby powstrzymania rozpadu sejmowej większości. Politycy PiS przekonują w kuluarach, że Lech Kołakowski nie odszedł wyłącznie przez "Piątkę dla zwierząt". Uważają, że miał żal za odebranie mu władzy w regionie łomżyńskim, czego powodem miał być słaby wynik w wyborach.

Z kolei otoczenie posła zarzuca PiS, że dostał słabsze miejsce na liście niż mu obiecywano i twierdzi, że był on kuszony stanowiskiem wiceministra w resorcie rolnictwa w zamian za pozostanie w partii. 

Na razie kolejne osoby - potencjalnie wymieniane jako te, które też mogą odejść - nie zabierają głosu w tej sprawie. Typuje się co najmniej troje posłów. To Jan Krzysztof Ardanowski, Teresa Hałas i Marek Wesoły.

Ważni politycy PiS w kuluarach twierdzą, że nawet w przypadku rozpadu sejmowej większości, ci, którzy odejdą, w większości będą głosowali zgodnie z linią partii rządzącej.

PiS prawdopodobnie straci sejmową większość. Poseł ujawnia: Odchodzę z partii, jest nas kilkoro

Prawo i Sprawiedliwość najprawdopodobniej utraci sejmową większość. Z klubu partii Jarosława Kaczyńskiego, który liczy w tej chwili 234 posłów, odejść ma kilkoro polityków: zapowiedział to na antenie RMF FM Lech Kołakowski. "Decyzje są już podjęte" - zapewnił.

O decyzjach, które dla polskiej sceny politycznej oznaczać mogą prawdziwe trzęsienie ziemi, Lech Kołakowski poinformował w dzisiejszej Porannej rozmowie w RMF FM.

"Dziś odchodzę z Prawa i Sprawiedliwości" - ogłosił polityk, a dopytywany przez Roberta Mazurka, czy odejdzie z partii sam, czy wraz z nim zdecyduje się na to jeszcze kilku innych "uciekinierów", odparł: "To nie są uciekinierzy, to są bohaterowie, którzy walczą o polskie sprawy. Sprawy polskiej wsi są racją stanu. (...) Jest to grupa w tej chwili kilku osób. Rozmawiamy o nazwie koła - ale decyzje są już podjęte".

Lech Kołakowski przyznał, że "czarę goryczy przelała" tzw. "Piątka dla zwierząt": ustawa zgłoszona przez Prawo i Sprawiedliwość i poparta publicznie przez Jarosława Kaczyńskiego, wprowadzająca m.in. zakaz hodowli zwierząt na futra i wykorzystywania zwierząt w celach rozrywkowych, ograniczenie uboju rytualnego tylko do potrzeb krajowych związków wyznaniowych czy zakaz trzymania psów na krótkich łańcuchach.

Ustawa wywołała kilka tygodni temu olbrzymie polityczne emocje, a rolnicy i hodowcy zareagowali na nią serią protestów w całym kraju.

Opracowanie: