Gdyby wybory odbyły się w drugiej połowie marca, to wygrałaby je Platforma Obywatelska z 31-proc. Poparciem. Tak wynika z sondażu dla „Rzeczpospolitej" zrealizowanego przez pracownię Homo Homini.

Partia rządząca ma nieznaczną przewagę nad PiS, na które chce głosować 29 proc. badanych. Na sondażowym podium znalazł się też SLD z 15-proc. poparciem.

I to już koniec krótkiej listy politycznych szczęśliwców. Pozostałe partie są na granicy progu wyborczego, z którego łatwo spaść w polityczny niebyt, lub pod progiem.

Listę pechowców otwiera PSL z 5-proc. poparciem. To o 2 pkt. mniej niż na początku marca. Partia Janusza Piechocińskiego od miesięcy tkwi na sondażowej huśtawce - raz idzie w górę, raz idzie w dół. Problem ludowców polega na tym, że gdy partii rośnie poparcie, to nigdy nie przekracza 10 proc., a gdy spada, to do niebezpiecznego poziomu progu wyborczego.

Piechociński dwoi się i troi, by poprawić sondaże partii. Organizuje debaty w resorcie gospodarki, jest bywalcem mediów, rozpoczął proces otwierania partii na nowe środowiska, m.in. zapraszając do współpracy PJN. Wszystko na nic.

Do Sejmu wszedłby jeszcze Ruch Palikota, ale też ma zaledwie 5 proc. poparcia (choć o 1 pkt. proc. więcej niż na początku marca).