Powołanie Bloku Naprawy Państwa, koalicji ugrupowań, które podpiszą pakt stabilizacyjny – oto pomysł PiS, jak zażegnać kryzys w Sejmie. Wczoraj w Warszawie obradowała Rada Krajowa partii.

Jarosław Kaczyński stwierdził, że jest szansa na powołanie takiej koalicji. Dodał, że byłoby to „zdecydowanie lepsze dla Polski rozwiązanie niż wcześniejsze wybory”.

W sejmowych kuluarach mówiło się, że koalicja może zostać zawarta w przyszłym tygodniu. Jest to uzależnione oczywiście od tego, na jakie ustępstwa pójdzie PiS, i z jak wielu postulatów będą gotowi zrezygnować jego ewentualni polityczni sojusznicy.

LPR chwaliła się, że ich propozycja senioralnego (wypłacanego raz w roku najuboższym emerytom) zostanie włączona do paktu stabilizacyjnego. Jednak Jarosław Kaczyński dementuje te informacje i zapowiada zamiast tego kolejne niedzielne rozmowy z Platformą Obywatelską. Zapytany, gdzie odbędzie się to spotkanie i kto weźmie w nim udział, powiedział , że to tajemnica. Nie omieszkał jednak wypomnieć liderom PO ich agresywnych odpowiedzi na jego propozycje.

PiS nadal będzie rozmawiał z innymi partiami. Wygląda jednak na to, że wszelkie negocjacje będą się toczyć pod dyktando Prawa i Sprawiedliwości. Tak rysuje się plan Jarosława Kaczyńskiego, który w ostatnim zdaniu swojego oświadczenia powiedział, że jeśli większość nie zgodzi się na program naprawy Rzeczypospolitej, nowe wybory staną się jedynym rozwiązaniem.

Sam pakt zakłada m.in. zmianę ustawy o służbie cywilnej. Otwierałoby to drogę do zaniechania konkursów na wiele stanowisk w administracji państwowej i umożliwiało powoływanie urzędników z nadania politycznego.

Dwa dni temu Kaczyński przekonywał do swej idei przywódców PSL-u i LPR-u. Wszystko wskazuje na to, że partie te gotowe są przystąpić do paktu. Na poniedziałek zaplanowano w tej sprawie rozmowy z Samoobroną.

Bracia Kaczyńscy grają jednak na dwa fronty - prezydentowi najwyraźniej udało się udobruchać Platformę Obywatelską. Oddalenie wizji przyśpieszonych wyborów i uspokojenie relacji pomiędzy partiami politycznymi - tak po wczorajszej rozmowie z Lechem Kaczyńskim mówił Donald Tusk. Koalicji PO-PiS rozmowy jednak nie przybliżyły. Jan Rokita podkreśla, że ma dość uczestniczenia w chocholim tańcu, który trwa od czterech miesięcy. Według lidera PO, Prawo i Sprawiedliwość zamiast składać różne propozycje, które są po chwili wycofywane, powinno zacząć troszczyć się o problemy zwykłych obywateli.