Prezydent zwleka z decyzją ws. ustawy lustracyjnej. Na czas grają też posłowie sejmowej komisji nadzwyczajnej - dopiero za dwa tygodnie zdecydują, czy wprowadzić obowiązek zwolnienia z pracy "osobowego źródła informacji".

Zapis jest istotny, bo według nowej ustawy takim "osobowym źródłem informacji" byłaby Zyta Gilowska. Czy w związku tym taka osoba może zasiadać w PiS-owskim rządzie? To jest kwestia oceny zawartości archiwów - odpowiada jeden z autorów zmian Arkadiusz Mularczyk z PiS, z którym rozmawiał reporter RMF Konrad Piasecki. „Jeżeli pan premier powiedział, że Zyta Gilowska może wrócić, to ja to mogę tylko potwierdzić – dodaje Mularczyk.

W Sejmie posłowie PiS niechętnie patrzą na powrót Gilowskiej. W oficjalnych rozmowach z przedstawicielami rządu wszyscy są przychylni byłej pani minister; w nieoficjalnych już gorzej. Wygląda to trochę tak jak z posłem Mularczykiem: „Premier zaprosił, więc tego należy się trzymać”. Jednocześnie w rządowych szeregach panuje przekonanie graniczące z pewnością, że była wicepremier nie zdecyduje się na powrót.

Jeśli jednak zdecyduje się wrócić - to jak mówi reporterka RMF - spotka się z sugestią, że nie jest to najlepszy pomysł. Tu wystarczy przedstawić niezbyt miły obraz przyszłości pani profesor, cały czas nękanej przez media, cały czas na celowniku, po czym zapytać czy tego właśnie chce. Zresztą już w tej chwili w tych całkowicie oficjalnych wypowiedziach od razu po miłych dla Gilowskiej słowach padają te mniej sympatyczne