Kandydat Prawa i Sprawiedliwości Jerzy Wilk z wynikiem prawie 32 procent wygrał pierwszą turę wyborów prezydenckich w Elblągu. W drugiej turze za dwa tygodnie zmierzy się z Elżbietą Gelert. Kandydatka PO zdobyła 21,25 procent głosów.

Na trzecim miejscu z 17 - procentowym poparciem znalazł się Witold Wróblewski. Ponad 10 procent głosów mieszkańców Elbląga zdobył Janusz Nowak z Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Frekwencja podczas wyborów prezydenta miasta wyniosła prawie 36 procent. Była większa niż podczas referendum - mówi przewodniczący komisji wyborczej Michał Bober. Wtedy to była frekwencja w granicach ponad 24 procent. Więc nasze prawie 36 procent to jest sporo więcej - dodaje.

Jerzy Wilk z PiS zdobył 11 282 głosy. Na Elżbietę Gelert z PO zagłosowało 7 540 mieszkańców Elbląga. Te dwie osoby spotkają się w drugiej turze za dwa tygodnie - powiedział dyrektor departamentu wydziału spraw obywatelskich w elbląskim magistracie Maciej Cichosz. Trzeci wynik w niedzielnych wyborach na prezydenta Elbląga uzyskał Witold Wróblewski, który zdobył 6 040 głosów. Na czwartym miejscu znalazł się kandydat SLD Janusz Nowak, na którego zagłosowało 3 827 osób.

Kolejne wyniki uzyskali: Paweł Kowszyński z KW Solidarna Polska Zbigniewa Ziobro (5,58 proc.), Ewa Białkowska z KW Ruch Palikota Elbląg (4,84 proc.), Cezary Balbuza z KWW Elbląski Komitet Obywatelski (3,09 proc.), Lech Kraśniański z KWW Wolny Elbląg (2,79 proc.), Edward Pukin z KWW Naszą Partią jest Elbląg, (1,48 proc.) i Jacek Tomczak z KWW Partia Elblążan (1,38 proc.).


PiS bierze Radę Miasta

W wyborach do Rady Miasta zwyciężyło Prawo i Sprawiedliwość, które zdobyło 10 mandatów. Radni PO wywalczyli siedem miejsc, SLD pięć a KWW Witolda Wróblewskiego - trzy.

Przedterminowe wybory samorządowe w Elblągu są konsekwencją referendum, przeprowadzonego w mieście w połowie kwietnia. Mieszkańcy miasta odwołali prezydenta Grzegorza Nowaczyka z PO i Radę Miasta, w którym Platforma Obywatelska miała większość.

Wilk zadowolony, Gelert czeka na dogrywkę

Jerzy Wilk powiedział, że cieszy go poparcie, jakie uzyskał wyborach prezydenckich. Ale jak dodał, jest lekko rozczarowany wynikiem głosowania do Rady Miasta. Miałem nadzieję, że uda się nam zdobyć 13 mandatów, bo to wiele by ułatwiło - stwierdził. W 25-osobowej Radzie Miasta żaden z komitetów nie będzie miał większości mandatów. Kandydat PiS deklaruje, że będzie chciał rozmawiać o przyszłej koalicji zarówno z Witoldem Wróblewskim, jak i liderem SLD Januszem Nowakiem. Jego zdaniem oba komitety byłyby skłonne realizować inny program niż PO. Większość ludzi, którzy wystartowali z ich list nie ma nic wspólnego z PRL-em. To pokolenie 30-latków. Nie sądzę, żeby centrala mojej partii chciała się wtrącać, jeśli będę chciał realizować z nimi dobry program - twierdzi Jerzy Wilk.

Elżbieta Gelert, która zmierzy się z kandydatem PiS w drugiej turze wyborów na prezydenta Elbląga, podkreśla, że cieszy ją poparcie jakie uzyskała. Przed głosowaniem wiele osób stawiało krzyżyk na Platformie. Liczby i procenty nie mają teraz większego znaczenia. Najważniejsze, że udało mi się dostać do drugiej tury - powiedziała. Zdaniem Gelert wygrana kandydatów PiS nie przesądza, że ugrupowanie będzie rządzić w nowej Radzie Miasta. Trzy pozostałe komitety mogą utworzyć koalicję, która będzie miała większość z 25 mandatów radnych - tłumaczy.

Oczywiście, jesteśmy gotowi rozmawiać z każdym. Jednak na ewentualne ustalenia koalicyjne jest zdecydowanie za wcześnie. Będzie to możliwe dopiero po II turze wyborów prezydenckich - dodaje Gelert.

Drobne zakłócenia ciszy referendalnej

Wybory przebiegały bardzo spokojnie. Doszło do dwóch zgłoszeń związanych z zakłócaniem ciszy referendalnej. W sobotę mieszkanka Elbląga Elbląga zgłosiła funkcjonariuszom, że w jej bloku pojawiły się ulotki wyborcze. Kobieta twierdziła stanowczo, że wieczorem, chwilę przed północą, sprawdzała i ulotek nie było, a rano już leżały - mówi rzecznik elbląskiej policji Krzysztof Nowacki. Drugie zgłoszenie dotyczyło wręczania gazet z ulotką wyborczą na ul. Płk. Dąbka. Gdy policjanci, wezwani przez osobę, która otrzymała ulotkę, przyjechali na miejsce, osoby wręczającej już nie było - dodaje.

Elbląg, Warszawa i co dalej...

Elbląg w którym PO zdobywała średnio około 40 procent głosów, zmienił swoje polityczne sympatie. Partia Donalda Tuska teraz może tam tylko pomarzyć o odzyskaniu dawnej potęgi.
W swoich politycznych uczuciach elblążanie nie są osamotnieni, bo przybywa miast, których mieszkańcy chcą zorganizować referenda, żeby odwołać władze wybrane z ramienia PO. Po Elblągu przyjdzie czas na Warszawę, gdzie zebrano już liczbę głosów wymaganą do przeprowadzenia referendum. Tą samą drogą pójść może też Łódź, Płock, czy Sopot.